ZOBACZ TEŻ: JAK ODŚNIEŻYĆ AUTO, BY NIE DOSTAĆ MANDATU
Karteczki pojawiły się na znakach w weekend. Miejsca nie wybrano przypadkowo. Zdaniem wielu kierowców, na al. Kochanowskiego ograniczenie prędkości tylko po to, by policja i straż miejska mogła karać kierowców za nieprzepisową jazdę. Zmotoryzowani sami przyznają, że nie zwracają uwagi na ograniczenie.
We wtorek na Mostach Jagiellońskich pojawił się już transparent zamiast kartki. Czytaj więcej: WROCŁAW: NA KOCHANOWSKIEGO WALCZĄ Z FOTORADARAMI
Głośno o ograniczeniach na Kochanowskiego było przed świętami Bożego Narodzenia. Wtedy na łamach Gazety Wrocławskiej dawny opozycjonista Władysław Frasyniuk krytycznie wypowiedział się na temat tego ograniczenia. Frasyniuk przyznał również, że otrzymał mandat za przekroczenie prędkości w tym miejscu, ale nie zamierza go płacić, bo to zwykłe "łupienie obywateli", a on czuje się przez straż miejską upokorzony.
Dodajmy, że na wiosnę, ktoś na tych samych znakach namalował brakujące brzuszki cyfrze "3" tak, że znak wyglądał, jakby ograniczał prędkość do 80 km/h.
Urzędnicy tłumaczą, że ograniczenie prędkości na Kochanowskiego wynikają ze złego stanu nawierzchni, szczególnie nitki w kierunku wyjazdu na Warszawę. - Na mostach Jagiellońskich musieliśmy ustawić ograniczenie prędkości do 30 km/h, bo wymagała tego zła kondycja przeprawy - wyjaśnia Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Dodaje, że pod koniec roku musieli ograniczyć ruch ciężarówek na moście i ustawiono ograniczenie do 20 ton.
Wcześniej, bo już w październiku, cierpliwość stracili kierowcy z Legnicy. Więcej o sprawie (ZDJĘCIA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?