Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Wigilijnych złodziei

1 view
Skip to first unread message

Paszczak

unread,
Dec 24, 2002, 10:00:52 AM12/24/02
to
Pod choinkę rok temu kupiłem ojcu radio do samochodu. Właśnie przed chwilą
ktoś wybił szybę i sobie wziął panel od radia. Spokojna, willowa dzielnica,
wigilijny wieczór, wszyscy zajęci nakrywaniem do stołu... Ech.... ręce
opadają :-( Wiertarka udarowa z rozżarzonym drutem kolczastym wokół wiertła
w zasrane dupsko bezczelnego gówniarza :-( I młotek centralnie w zaciśnięte
zęby.

Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(

Piętnuję w ogóle to całe złodziejstwo, z którym spotykam się na co dzień.
Wszystkim wokół giną plecaki, komórki, portfele, kurtki, swetry, czapki,
rękawiczki, wszystko, co można capnąć :-(

P.

P.S. Czy ktoś wie, gdzie można dostać panel do JVC KD-S8R i czy wymaga on
jakiegoś odkodowania?

ozo

unread,
Dec 24, 2002, 10:11:41 AM12/24/02
to

Użytkownik "Paszczak" <szcz...@hoga.pl.invalid> napisał w

>Właśnie przed chwilą
> ktoś wybił szybę i sobie wziął panel od radia.

Myslalem, ze panel sie bierze ze soba do domu.


Escorpion

unread,
Dec 24, 2002, 10:08:22 AM12/24/02
to
Paszczak <szcz...@hoga.pl.invalid> napisał(a):

> Pod choinkę rok temu kupiłem ojcu radio do samochodu. Właśnie przed chwilą
> ktoś wybił szybę i sobie wziął panel od radia. Spokojna, willowa dzielnica,
> wigilijny wieczór, wszyscy zajęci nakrywaniem do stołu... Ech.... ręce
> opadają :-( Wiertarka udarowa z rozżarzonym drutem kolczastym wokół wiertła
> w zasrane dupsko bezczelnego gówniarza :-( I młotek centralnie w zaciśnięte
> zęby.
>
> Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(
>
> Piętnuję w ogóle to całe złodziejstwo, z którym spotykam się na co dzień.
> Wszystkim wokół giną plecaki, komórki, portfele, kurtki, swetry, czapki,
> rękawiczki, wszystko, co można capnąć :-(


Wspolczuje. Sam dobrze wiem, jak to jest byc okradzionym :-(

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Paszczak

unread,
Dec 24, 2002, 10:15:25 AM12/24/02
to

Wiedziałem, że ktoś się przyczepi...

Się bierze. Jakoś zaaferowany wnoszeniem prezentów do domu zapomniał.
Zostawił samochód na podjeździe przed garażem z panelem na swoim miejscu.

Na dokładkę szyba droższa od panela :-(

P.

Zbigniew Cofała

unread,
Dec 24, 2002, 10:30:46 AM12/24/02
to
Paszczak wrote:

> Pod choinkę rok temu kupiłem ojcu radio do samochodu. Właśnie przed chwilą
> ktoś wybił szybę i sobie wziął panel od radia. Spokojna, willowa dzielnica,
> wigilijny wieczór, wszyscy zajęci nakrywaniem do stołu... Ech.... ręce
> opadają :-( Wiertarka udarowa z rozżarzonym drutem kolczastym wokół wiertła
> w zasrane dupsko bezczelnego gówniarza :-( I młotek centralnie w zaciśnięte
> zęby.
> Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(
> Piętnuję w ogóle to całe złodziejstwo, z którym spotykam się na co dzień.
> Wszystkim wokół giną plecaki, komórki, portfele, kurtki, swetry, czapki,
> rękawiczki, wszystko, co można capnąć :-(

> P.S. Czy ktoś wie, gdzie można dostać panel do JVC KD-S8R i czy wymaga on
> jakiegoś odkodowania?

Panelów się na wtórnym rynku nie kupuje, bo to właśnie nakręca rynek złodziejom.
Jak kupisz panel, to najpewniej właśnie jakiś kradziony. Jakby nikt ich nie
kupował, to też nikt by ich nie kradł. Przykro mi to mówić, ale powinieneś
kupić nowe radio (smutne, wiem) ale jak znajdziesz kogoś kto będzie miał panel,
to zapewne jest on podpieprzony jakiemuś innemu pechowcowi (może to nawet Twój
będzie).

p.s. Chyba że sprzedający pokaże papiery na radio z którego został mu panel.

--
-=< all the best! >=-
FidoNet: 2:484/26.7
Klucz publiczny: http://Zbigniew.Cofala.com
Key fingerprint = 6B84 D1ED 2463 0C77 DF24 1766 2DDA B935 6C8A 0ADC

JurekA

unread,
Dec 24, 2002, 2:17:23 PM12/24/02
to
Paszczak <szcz...@hoga.pl.invalid> wrote:
> Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(
>


Nie przejmuj sie. Ja sie cieszylem swoja zona az 4 lata. Model luksusowy
na zamowienie. Potem przyszedl pan z internetu i mi ja podprowadzil.
Najgorsze ze za jej aprobata:-))) Shit happens:-)))

Aby nie bolalo - musimy starac sie zyc jak sw Franciszek, nie
przywiazywac sie do rzeczy i ludzi, bo zawsze znajdzie sie zlodziej,
ktory ukradnie.

Merry Christmas.

J.

Offelia

unread,
Dec 24, 2002, 3:18:28 PM12/24/02
to

Użytkownik "Paszczak" <szcz...@hoga.pl.invalid> napisał w wiadomości
news:au9sr3$req$1...@phone.provider.pl...

> Pod choinkę rok temu kupiłem ojcu radio do samochodu. Właśnie przed chwilą
> ktoś wybił szybę i sobie wziął panel od radia.

To jest po prostu sk...synstwo >:( W Wigilie nawet nie moga odpuscic.

> P.S. Czy ktoś wie, gdzie można dostać panel do JVC KD-S8R i czy wymaga on
> jakiegoś odkodowania?

Znaczy sie chcesz kupic panel, ktory ktos komus ukradl, albo nawet swoj
wlasny? <wytrzeszcz z niedowierzania>

Sandra


Paszczak

unread,
Dec 24, 2002, 4:21:00 PM12/24/02
to
Offelia <off...@poczta.onet.pl> wrote:
>> P.S. Czy ktoś wie, gdzie można dostać panel do JVC KD-S8R i czy wymaga on
>> jakiegoś odkodowania?
>
> Znaczy sie chcesz kupic panel, ktory ktos komus ukradl, albo nawet swoj
> wlasny? <wytrzeszcz z niedowierzania>

Wiesz, oczywiście że bym wolał, żeby mi JVC sprzedało sam panel. Z
przyjemnością przepłacę. Ale pewnie na to nie pójdą. Mimo to zadzwonię
do nich po świętach - ze szczerym zapytaniem, czy sprzedadzą, czy też
wolą żebym wsparł złodziei kradnących ich sprzęt.

P.

Neo[EZN]

unread,
Dec 24, 2002, 4:21:58 PM12/24/02
to
Ludzik zwany JurekA, w wiadomosci news:auabtt$87b$3...@news.onet.pl
napisal:

>> Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(

> Nie przejmuj sie. Ja sie cieszylem swoja zona az 4 lata. Model
> luksusowy na zamowienie. Potem przyszedl pan z internetu i mi ja
> podprowadzil. Najgorsze ze za jej aprobata:-))) Shit happens:-)))

Czyli ona odeszla...
smutne to jest ale czy ten czlowiek zjawilby sie czy nie to i tak to by
sie stalo.
--
Neo[EZN]

Ol'GreenRadikalz

unread,
Dec 24, 2002, 4:56:00 PM12/24/02
to

Użytkownik "Zbigniew Cofała" <Zbig...@Cofala.comUSUN.TO> napisał w
wiadomości news:au9uj3$3gj$1...@guziec.cofala.com...

> Panelów się na wtórnym rynku nie kupuje, bo to właśnie nakręca rynek
złodziejom.
> Jak kupisz panel, to najpewniej właśnie jakiś kradziony. Jakby nikt ich
nie
> kupował, to też nikt by ich nie kradł. Przykro mi to mówić, ale powinieneś
> kupić nowe radio (smutne, wiem) ale jak znajdziesz kogoś kto będzie miał
panel,
> to zapewne jest on podpieprzony jakiemuś innemu pechowcowi (może to nawet
Twój
> będzie).
>
> p.s. Chyba że sprzedający pokaże papiery na radio z którego został mu
panel.

lepiej tego nie mozna ujac.
pozdrawiam:)


Jacek Kijewski

unread,
Dec 24, 2002, 5:05:30 PM12/24/02
to
On Tue, 24 Dec 2002, JurekA wrote:

> Paszczak <szcz...@hoga.pl.invalid> wrote:
> > Tak więc ojciec nacieszył się radiem 1 rok bez 2 godzin :-(
>
> Nie przejmuj sie. Ja sie cieszylem swoja zona az 4 lata. Model luksusowy
> na zamowienie. Potem przyszedl pan z internetu i mi ja podprowadzil.
> Najgorsze ze za jej aprobata:-))) Shit happens:-)))

Bo widzisz, z zonami i radiami to tak jest, ze predzej czy pozniej nog
dostanie. Po prostu nie nalezy sie za bardzo przywiazywac. No, i mimo
przeciwnosci losu nie przechodzic na marki klasy Sonyco albo Panascanic.

Jacek "Blaupunkta to jednak mi zal... zona... to zla kobieta
byla" Kijewski

--
***********Jacek Kijewski, ja...@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) mottem: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux admin
Portal żeglarski: http://www.sail-ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.pl *

Jacek Kijewski

unread,
Dec 24, 2002, 5:07:12 PM12/24/02
to

Tego wiedziec nie mozesz (chyba, ze odeszla do Ciebie). Moze by sie stalo,
moze nie.

Neo[EZN]

unread,
Dec 24, 2002, 5:18:19 PM12/24/02
to
"Jacek Kijewski" <ja...@sail-ho.pl> wrote in message
news:Pine.LNX.4.21.021224...@goldenhinde.sail-ho.pl...

> > Czyli ona odeszla...
> > smutne to jest ale czy ten czlowiek zjawilby sie czy nie to i tak to
by
> > sie stalo.
>
> Tego wiedziec nie mozesz (chyba, ze odeszla do Ciebie). Moze by sie
stalo,
> moze nie.

Jesli wolala byc z kims innym to predzej czy pozniej zrealizowalaby
swoje plany. To kwestia czasu - czasem niezbyt "odleglego".
--
Neo[EZN]

Paszczak

unread,
Dec 24, 2002, 5:27:34 PM12/24/02
to
Neo[EZN] <he...@box43.gnet.pl> wrote:
> Jesli wolala byc z kims innym to predzej czy pozniej zrealizowalaby
> swoje plany. To kwestia czasu - czasem niezbyt "odleglego".

Nie, za bardzo upraszczasz. Być może tak, być może nie. Gdybanie nie ma
sensu. EOT.

P.

Neo[EZN]

unread,
Dec 24, 2002, 5:34:35 PM12/24/02
to
"Paszczak" <szcz...@hoga.pl.invalid> wrote in message
news:auan0m$lgf$2...@phone.provider.pl...

> > Jesli wolala byc z kims innym to predzej czy pozniej zrealizowalaby
> > swoje plany. To kwestia czasu - czasem niezbyt "odleglego".
>
> Nie, za bardzo upraszczasz. Być może tak, być może nie. Gdybanie nie
ma
> sensu. EOT.

Ale nie mozna winic za odejscie do innego czlowieka wlasnie tego
czlowieka. To jej wybor i ona decyduje o tym z kim ma byc...
--
Neo[EZN]

Jacek Kijewski

unread,
Dec 25, 2002, 5:07:46 AM12/25/02
to
On Tue, 24 Dec 2002, Neo[EZN] wrote:

Tego nie mozesz wiedziec. Mozesz przypuszczac - i masz duze
prawdopodobienstwo omylki.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 25, 2002, 5:09:03 AM12/25/02
to
On Tue, 24 Dec 2002, Neo[EZN] wrote:

Takie pojecia jak odpowiedzialnosc i dane slowo sa bez sensu, smieszne i w
zaden sposob ich porzucenie nie wiaze sie z wina?

Mozna winic.

Najczesciej sie wini.

Najczesciej slusznie.

Neo[EZN]

unread,
Dec 25, 2002, 7:17:01 AM12/25/02
to
Ludzik zwany Jacek Kijewski, w wiadomosci
news:Pine.LNX.4.21.021225...@goldenhinde.sail-ho.pl
napisal:

>> Ale nie mozna winic za odejscie do innego czlowieka wlasnie tego
>> czlowieka. To jej wybor i ona decyduje o tym z kim ma byc...
>
> Takie pojecia jak odpowiedzialnosc i dane slowo sa bez sensu,
> smieszne i w zaden sposob ich porzucenie nie wiaze sie z wina?

Wiaze sie z wina ale osoby odchodzacej a nie osoby, do ktorej sie
odchodzi - to mialem na mysli. Troche to uproscilem bo zdarzaja sie
sytuacje, kiedy owa osoba "trzecia" tak "miesza" w zwiazku, ze zwiazek
ma sie coraz gorzej ale glownie winna jest osoba odchodzaca, jesli
przyrzekala wiernosc oczywiscie.

> Mozna winic.
>
> Najczesciej sie wini.
>
> Najczesciej slusznie.

... ale to zalezy kogo.
--
Neo[EZN]

Zbigniew Cofała

unread,
Dec 25, 2002, 7:10:28 AM12/25/02
to
Paszczak wrote:

>>> P.S. Czy ktoś wie, gdzie można dostać panel do JVC KD-S8R i czy wymaga on
>>> jakiegoś odkodowania?
>> Znaczy sie chcesz kupic panel, ktory ktos komus ukradl, albo nawet swoj
>> wlasny? <wytrzeszcz z niedowierzania>
> Wiesz, oczywiście że bym wolał, żeby mi JVC sprzedało sam panel. Z
> przyjemnością przepłacę. Ale pewnie na to nie pójdą.

I słusznie.

> Mimo to zadzwonię
> do nich po świętach - ze szczerym zapytaniem, czy sprzedadzą,

Ciekawy tok rozumowania. JVC ma sprzedać sam panel? Przecież odłączany panel
służy do tego żeby uczynić kradzież radia bezsensowną, bo nie mając panelu nie
użyjesz go. Jakby JVC sprzedawało same panele to jaki byłby sens w produkowaniu
takich 'dzielonych' radioodbiorników?

> czy też
> wolą żebym wsparł złodziei kradnących ich sprzęt.

"Ależ oczywiście że panu sprzedamy, nie wspieramy złodziei, i dlatego
sprzedajemy same panele oraz radia bez paneli. A wie pan, śmieszne, ale wczoraj
był tutaj miły pan w dresie, który miał dokładnie odwrotny problem do pańskiego
- to znaczy miał panel, ale nie miał radioodtwarzacza. Nawet z tego samego
modelu. Sprzedaliśmy mu resztę z przyjemnością, bo powiedział że nie chce
wspierać złodziei kradnących nasz sprzęt".

Paszczak

unread,
Dec 25, 2002, 7:54:10 AM12/25/02
to
Zbigniew Cofała <Zbig...@cofala.comusun.to> wrote:
>> Mimo to zadzwonię
>> do nich po świętach - ze szczerym zapytaniem, czy sprzedadzą,
>
> Ciekawy tok rozumowania. JVC ma sprzedać sam panel? Przecież odłączany panel
> służy do tego żeby uczynić kradzież radia bezsensowną, bo nie mając panelu nie
> użyjesz go. Jakby JVC sprzedawało same panele to jaki byłby sens w produkowaniu
> takich 'dzielonych' radioodbiorników?

Przecież mam wszystkie dokumenty legalnego zakupu - fakturę, gwarancję, nawet
opakowanie.

P.

Jo'Asia

unread,
Dec 25, 2002, 7:51:50 AM12/25/02
to
Zbigniew Cofała wystukał w wiadomości <auc77i$73i$1...@guziec.cofala.com>:

> "Ależ oczywiście że panu sprzedamy, nie wspieramy złodziei, i dlatego
> sprzedajemy same panele oraz radia bez paneli. A wie pan, śmieszne, ale wczoraj
> był tutaj miły pan w dresie, który miał dokładnie odwrotny problem do pańskiego
> - to znaczy miał panel, ale nie miał radioodtwarzacza. Nawet z tego samego
> modelu. Sprzedaliśmy mu resztę z przyjemnością, bo powiedział że nie chce
> wspierać złodziei kradnących nasz sprzęt".

W momencie gdy klient przychodzi z resztą radia i dowodem zakupu/kartą
gwarancyjną tegoż oczywistym jest, ze ukradł to wszystko a teraz szuka
tylko panela...

Jo'Asia

--
__.-=-. Joanna Słupek joa...@hell.pl .-=-.__
--<()> http://bujold.fantastyka.net/ http://esensja.pl/ <()>--
.__.'| ...................................................... |'.__.
Ze zbiorów biblioteki pintyjskiej: "Klejnoty korybne"

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 8:18:02 AM12/25/02
to
Jacek Kijewski <ja...@sail-ho.pl> wrote:
> On Tue, 24 Dec 2002, Neo[EZN] wrote:
>
>> "Jacek Kijewski" <ja...@sail-ho.pl> wrote in message
>>
news:Pine.LNX.4.21.021224...@goldenhinde.sail-ho.pl...
>>>> Czyli ona odeszla...
>>>> smutne to jest ale czy ten czlowiek zjawilby sie czy nie to i tak
>>>> to
>> by
>>>> sie stalo.
>>>
>>> Tego wiedziec nie mozesz (chyba, ze odeszla do Ciebie). Moze by sie
>> stalo,
>>> moze nie.
>>
>> Jesli wolala byc z kims innym to predzej czy pozniej zrealizowalaby
>> swoje plany. To kwestia czasu - czasem niezbyt "odleglego".
>
> Tego nie mozesz wiedziec. Mozesz przypuszczac - i masz duze
> prawdopodobienstwo omylki.
>
> --


Hmmm, cholibka.....a mnie tylko chodzilo aby pocieszyc biednego
Paszczaka co mu radio ukradli:-)))

Moge powiedziec ogolnie: Nikt nikogo na tym swiecie do malzenstw nie
zmusza. Hormony sa od tego aby nad nimi panowac. Problemy od tego - aby
je przezwyciezac. Zdrady w kazdym wymiarze sa zle... mam juz troche lat,
i nie znam ani jednego malzenstwa moich przyjaciol, ktore wyglada jak
niekonczaca sie sielanka. Wszyscy maja problemy, wieksze lub mniejsze.
Rzecz w tym ze mozna walczyc i problemy rozwiazywac, mierzyc sie z
nimi - a mozna stosowac w zyciu filozfie rodem z piosenki paniusi, ktora
spiewa "wymienie cie na nowszy model".

To wielki dramat naszych czasow, ze polowa malzenstw (a wiec i rodzin)
sie z takich czy innych powodow rozpada. I to zlo - zawsze pozostanie
zlem.

Najgorsze - gdy sie do tego dorabia ideologie quasi liberalna "bo kazdy
ma prawo odejsc". Oczywiscie - ale nie oznacza to ze ma sie z tego prawa
uczepiac w imie IMHO swojego egoizmu.
Przysluchiwalem sie jakis czas temu dyskusji odbywajacej sie w Gdansku w
ramach Gdanskiego Areopagu 2002. Temat - "Sprawiedliwość" ale także - co
polecam "Dobro wspolne". Rzecz calkiem malo znana. Niestety.

Polecam linka http://www.czlowiek.wp.pl

Karta Powinności Człowieka:

http://www.czlowiek.wp.pl/link12.html


Oczywiście można wszystko to wyśmiać. Ale jeśli ktoś to czyni - niech
zaproponuje alternatywę, nie anarchię.

Uklony,
J.

Paszczak

unread,
Dec 25, 2002, 8:32:40 AM12/25/02
to
JurekA <jur...@o2.pl> wrote:
> Moge powiedziec ogolnie: Nikt nikogo na tym swiecie do malzenstw nie
> zmusza. Hormony sa od tego aby nad nimi panowac. Problemy od tego - aby
> je przezwyciezac.

Z drugiej strony są sytuacje, w których najlepszym wyjściem jest 'dać sobie
spokój'. I po czym odróżnić jedne od drugich?

P.

Ewa

unread,
Dec 25, 2002, 8:38:01 AM12/25/02
to

Użytkownik "Neo[EZN]" <he...@box43.gnet.pl> napisał w wiadomości
news:3e09...@news.vogel.pl...

> Wiaze sie z wina ale osoby odchodzacej a nie osoby, do ktorej sie
> odchodzi - to mialem na mysli. Troche to uproscilem bo zdarzaja sie
> sytuacje, kiedy owa osoba "trzecia" tak "miesza" w zwiazku, ze zwiazek
> ma sie coraz gorzej ale glownie winna jest osoba odchodzaca, jesli
> przyrzekala wiernosc oczywiscie.
>
W zupelnosci sie z tym zgadzam. Dodam jeszcze, ze nie zawsze trzeba wiernosc
przyrzekac. Sam fakt, ze z kims jestes powinien do czegos zobowiazywac.
Na usprawiedliwienie odchodzacych dodam, ze czasem cos sie w zwiazku psuje,
ze samo odejscie jest tylko kwestia czasu i osoba z zewnatrz tylko pomaga
podjac decyzje.
Mysle, ze nie mozna oceniac kogos tylko na podstawie jego odejscia. Trzeba
znac okolicznosci.
Ale reasumujac - jesli kogos trzeba winic, to raczej nie osobe trzecia. Ona
nic nie obiecywala.
Pozdrawiam, Ewa


JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 8:39:12 AM12/25/02
to

No taaaaki mądry to ja nie jestem:-)))) Stosuje sie zazwyczaj zasade ze
"punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia".

Ja przynajmniej mam pewnosc, ze koles, ktory ukradl Twojemu tacie panel
od radia jest "be". Nie zostwil przecez w samochodzie chociaz
plomiennego listu z przeprosinami:-))))
A tak BTW - gdyby zostawil, to ciekaw jestem czy bys go chociaz troszke
rozgrzeszyl.....

J.

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 8:49:51 AM12/25/02
to
Ewa <now...@interia.pl> wrote:
> Ale reasumujac - jesli kogos trzeba winic, to raczej nie osobe
> trzecia. Ona nic nie obiecywala.


No jak to?:-))) To znaczy ze jesli Ty mi sie spodobasz, moge olac to ze
masz rodzine, meza i Cie poderwac? Jakos bym sie nie zdziwil, jakby Twoj
maz mi przy pierwszej okazji wlał....
Cudzych zon/mezow sie nie tyka - moze to trywialne ale blizsze mi tu
poglady rodem z filmow Pasikowskiego.

Aczkolwiek i uslyszalem luddyczny poglad (przepraszam za wulgarnosc
okreslenia) - "gdyby suka nie dala to by pies nie wzial"....

O jojj.....mamy Boze Narodzenie a tu takie egzystencjalne dyskusje......

.....Gęś idę wsadzić do pieca - bo się głodny zrobiłem z tego
wszystkiego:-)) I wszystkim gęści z jabłkami i kartofelkami w taki
mroźny dzień z głebi serca życzę:-))))

J.

Paszczak

unread,
Dec 25, 2002, 8:55:08 AM12/25/02
to
JurekA <jur...@o2.pl> wrote:
> Ja przynajmniej mam pewnosc, ze koles, ktory ukradl Twojemu tacie panel
> od radia jest "be". Nie zostwil przecez w samochodzie chociaz
> plomiennego listu z przeprosinami:-))))
> A tak BTW - gdyby zostawil, to ciekaw jestem czy bys go chociaz troszke
> rozgrzeszyl.....

Hymmm... a co miałby napisać? Że chora matka potrzebuje na lekarstwa?
No cóż, być może bym to jakoś zrozumiał, może bym uwierzył w szczerość
tego listu i poczuł się przypadkowym dobroczyńcą.

Ale opowiadałem o tej kradzieży kumplowi (któremu nb parę dni temu w
knajpie zarąbali plecaczek) i powiedział, że 'on rozumie' i że 'oni tego
nie chcą, ale życie ich zmusza do takich zachowań'. Zagotowało się we
mnie :[

I to kolega wierzący (tak świadomie - nie radiomaryjnie). A jak ktoś
zarąbie tego gościa od dawania wypowiedzeń w Wigilię, to też będzie go
rozumiał, bo 'życie go zmusiło'?

Brr, 266 kelwinów na dworze :(

P.

Ewa

unread,
Dec 25, 2002, 8:58:03 AM12/25/02
to

Użytkownik "JurekA" <jur...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:aucce1$s7u$1...@news.onet.pl...

> >
> > Z drugiej strony są sytuacje, w których najlepszym wyjściem jest 'dać
> > sobie spokój'. I po czym odróżnić jedne od drugich?
> >
> No taaaaki mądry to ja nie jestem:-)))) Stosuje sie zazwyczaj zasade ze
> "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia".
>
> Ja przynajmniej mam pewnosc, ze koles, ktory ukradl Twojemu tacie panel
> od radia jest "be". Nie zostwil przecez w samochodzie chociaz
> plomiennego listu z przeprosinami:-))))
> A tak BTW - gdyby zostawil, to ciekaw jestem czy bys go chociaz troszke
> rozgrzeszyl.....
Przepraszam, ze sie wtracam. Ale to nie sa sytuacje, ktore mozna porownac.
Radio samo nie odchodzi, a kobieta owszem. I znam pary, ktore powinny sie
rozstac. Nawet, jesli same tego nie widza.
Znam przyklad malzenstwa, w ktorym maz pije. Wiem, ze to skrajny przyklad.
Ale prawdziwy, nie czyste teoretyowanie. Maz pije i bije zone - czasem a
czasem sie tylko awanturuje. Dziecka nie bije, ale to syn jest najbardziej w
tym wszystkim pokrzywdzony, bo w jakis sposob wmawia sobie, ze to przez
niego. Nie bede sie nad tym rozwodzic, bo o takich sytuacjach kazdy kiedys
slyszal. A ta zona nie chce odejs. Twierdzi, ze rozwodzic sie nie powinno. A
jej maz to dobry czlowiek, kocha ja, a ona tez go kocha, a w kazdym
malzenstwie sa gorsze chwile.
Ja mysle, ze to jest wlasnie jakis czynnik, ktory sie powinno brac pod uwage
podejmujac decyzje o odejsciu - dobro innych osob. Jesli odchodze, bo mam
taki kaprys, bo spotkalam "nowszy model" i krzywdze innych (w tym dziecko),
to mozna mnie pietnowac, ale czasem mozna sie przynajmniej powstrzymac od
osadzania
I uwazam, ze powody odejscia nie musza byc az tak drastyczne, zeby byly
usprawiedliwione
Ewa


Paszczak

unread,
Dec 25, 2002, 9:09:33 AM12/25/02
to
Ewa <now...@interia.pl> wrote:
> Ja mysle, ze to jest wlasnie jakis czynnik, ktory sie powinno brac pod uwage
> podejmujac decyzje o odejsciu - dobro innych osob. Jesli odchodze, bo mam
> taki kaprys, bo spotkalam "nowszy model" i krzywdze innych (w tym dziecko),

A jeśli nie ma dziecka? I zostając krzywdzisz tylko siebie? To jest to powód
wystarczający czy zbyt egoistyczny?

P.

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 9:09:56 AM12/25/02
to
Ewa <now...@interia.pl> wrote:
> Użytkownik "JurekA" <jur...@o2.pl> napisał w wiadomości
> news:aucce1$s7u$1...@news.onet.pl...
>>>
>>> Z drugiej strony są sytuacje, w których najlepszym wyjściem jest
>>> 'dać sobie spokój'. I po czym odróżnić jedne od drugich?
>>>
>> No taaaaki mądry to ja nie jestem:-)))) Stosuje sie zazwyczaj zasade
>> ze "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia".
>>
>> Ja przynajmniej mam pewnosc, ze koles, ktory ukradl Twojemu tacie
>> panel od radia jest "be". Nie zostwil przecez w samochodzie chociaz
>> plomiennego listu z przeprosinami:-))))
>> A tak BTW - gdyby zostawil, to ciekaw jestem czy bys go chociaz
>> troszke rozgrzeszyl.....
> Przepraszam, ze sie wtracam. Ale to nie sa sytuacje, ktore mozna
> porownac. Radio samo nie odchodzi, a kobieta owszem.
>I znam pary,
> ktore powinny sie rozstac. Nawet, jesli same tego nie widza.
> Znam przyklad malzenstwa, w ktorym maz pije. Wiem, ze to skrajny
> przyklad. Ale prawdziwy, nie czyste teoretyowanie. Maz pije i bije
> zone - czasem a czasem sie tylko awanturuje.

Jakis czas temu opowiadalem o sytuacji odwrotnej - gdy maz jest bity
przez zone. I tez po pijaku. Nie kazda kobieta jest malym chucherkiem -
niektore niewiasty sa calkiem pokaznych gabarytow. Zapytalem sie co ma
taki maz zrobic i poza smichami-chichami nie otrzymalem racjonalnej
odpowiedzi.
Bo zgodzisz sie ze mna ze nie ma jej oddac. Ale kazdy posterunek policji
wysmieje takiego goscia, co przyjdzie i sie poskarzy ze go zona
pobila....

> Dziecka nie bije, ale to
> syn jest najbardziej w tym wszystkim pokrzywdzony, bo w jakis sposob
> wmawia sobie, ze to przez niego.


Tu napewno masz racje - dzieci na takich konfliktach ZAWSZE najbardziej
cierpia....


>Nie bede sie nad tym rozwodzic, bo o
> takich sytuacjach kazdy kiedys slyszal. A ta zona nie chce odejs.
> Twierdzi, ze rozwodzic sie nie powinno. A jej maz to dobry czlowiek,
> kocha ja, a ona tez go kocha, a w kazdym malzenstwie sa gorsze chwile.

Alkoholizm jest problem tak dlugo, poki siedzi w ukryciu. Jesli sie jej
maz bedzie umial przyznac ze ma problem z alkoholem przed obcymi -
rozwiaze sie ich problem. No ale to nie jest latwe.....niektorych nigdy
na to nie stac...to jest choroba.

> Ja mysle, ze to jest wlasnie jakis czynnik, ktory sie powinno brac
> pod uwage podejmujac decyzje o odejsciu - dobro innych osob. Jesli
> odchodze, bo mam taki kaprys, bo spotkalam "nowszy model" i krzywdze
> innych (w tym dziecko), to mozna mnie pietnowac, ale czasem mozna sie
> przynajmniej powstrzymac od osadzania

Osądzanie to niestety bardzo nie dobra - ale popularna brzydka cecha.
Skad w koncu taka polularnosc "Pręgu"? Bo mozemy sobie tu do woli
jezdzic po wszystkich i - wlasnie - osądzać.

> I uwazam, ze powody odejscia nie musza byc az tak drastyczne, zeby
> byly usprawiedliwione


Na pewno dobro malego dziecka byloby dla mnie argumentem "za". Dziecko
nie jest winne problemow doroslych i jego dobro jest najwazniejsze.

J.

Ewa

unread,
Dec 25, 2002, 9:25:00 AM12/25/02
to

Użytkownik "JurekA" <jur...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:aucd21$t7a$1...@news.onet.pl...

>
> No jak to?:-)))


To znaczy ze jesli Ty mi sie spodobasz, moge olac to ze
> masz rodzine, meza i Cie poderwac?

Moze zle to ujelam, ale tez troche biegam miedzy kuchnia, a komputerem:-)))
Nie oeniam tego w kategoriach etycznych. Mowie tylko o tym, kogo ja bym
obwiniala. Ze zal bym miala do osoby, ktora cos dla mnie znaczyla, ktora
mnie zawiodla. Moze w pierwszej chwili, na druga kobiete tez bylabym zla,
ale prawdziwy zal zostaje tylko do faceta. To odnosi sie ogolnie do zdrady,
nie tylko w zwiazkach damsko-meskich. Zal moge miec do przyjaciela, ktory
zawiodl moje zaufanie.


Jakos bym sie nie zdziwil, jakby Twoj
> maz mi przy pierwszej okazji wlał....

Nie mam meza:-)
Ale obraziloby mnie, gdyby mnie moj facet/maz zaskoczyl w dwuznacznej lub
niedwuznacznej sytuacji z Toba (np.) i uderzyl Ciebie. Mniej by mnie
ponizylo, gdyby uderzyl mnie. bo to wygladaloby tak, jakbym byla jego
rzecza, ktora sobie pozyczyles bez pytania. A przeciez to ja decyduje. I ja
go zdradzam. Nie Ty. I bicie znowu jest skrajnoscia. Mam na mysli ogolnie
zglaszanie pretensji w jakiejkolwiek formie.


> Cudzych zon/mezow sie nie tyka - moze to trywialne ale blizsze mi tu
> poglady rodem z filmow Pasikowskiego.


> Aczkolwiek i uslyszalem luddyczny poglad (przepraszam za wulgarnosc
> okreslenia) - "gdyby suka nie dala to by pies nie wzial"....


A to zdanie powtarza moja Mama, ktora uwaza, ze chlop jest w tych sprawach
zdeterminowany prze swoje hormony i cala wine zrzuca na kobiety.


> .....Gęś idę wsadzić do pieca - bo się głodny zrobiłem z tego
> wszystkiego:-)) I wszystkim gęści z jabłkami i kartofelkami w taki
> mroźny dzień z głebi serca życzę:-))))
>

Smacznego posilku i cieplutkiej atmosfery w czasie spozywania
Ewa

Neo[EZN]

unread,
Dec 25, 2002, 11:06:39 AM12/25/02
to
Ludzik zwany JurekA, w wiadomosci news:aucd21$t7a$1...@news.onet.pl
napisal:

>> Ale reasumujac - jesli kogos trzeba winic, to raczej nie osobe
>> trzecia. Ona nic nie obiecywala.

> No jak to?:-))) To znaczy ze jesli Ty mi sie spodobasz, moge olac to
> ze masz rodzine, meza i Cie poderwac? Jakos bym sie nie zdziwil,
> jakby Twoj maz mi przy pierwszej okazji wlał....
> Cudzych zon/mezow sie nie tyka - moze to trywialne ale blizsze mi tu
> poglady rodem z filmow Pasikowskiego.

Nie tyka - ale osoba spoza zwiazku / malzenstwa ma niestety (no wlasnie,
mnie to sie tez nie podoba) prawo podrywac ktoregos z malzonkow. Wiem,
ze to jest szczyt chamstwa bo ja przezylem cos podobnego (nie w
malzenstwie tylko w zwiazku, w dodatku to byl moj kolega) ale nie ma na
to sily. Jedynie osoba podrywana moze zdecydowac co z tym fantem
zrobic... Ja taka sytuacje ciezko znioslem i tez mialem gosciowi ochote
wp..lic ale zrozumialem, ze nic to mi nie da a moze i tylko pogorszy
sytuacje. Panna dobrze wie co z takimi jegomosciami sie robi no chyba,
ze nie podoba sie jej w zwiazku to ucieka do tego goscia.

> Aczkolwiek i uslyszalem luddyczny poglad (przepraszam za wulgarnosc
> okreslenia) - "gdyby suka nie dala to by pies nie wzial"....
>
> O jojj.....mamy Boze Narodzenie a tu takie egzystencjalne
> dyskusje......
>
> .....Gęś idę wsadzić do pieca - bo się głodny zrobiłem z tego
> wszystkiego:-)) I wszystkim gęści z jabłkami i kartofelkami w taki
> mroźny dzień z głebi serca życzę:-))))

No i ja rowniez.

Pozdrawiam
--
Neo[EZN]

Neo[EZN]

unread,
Dec 25, 2002, 11:08:17 AM12/25/02
to
Ludzik zwany Paszczak, w wiadomosci news:aucc1o$r5q$1...@phone.provider.pl
napisal:

Jesli jestes w malzenstwie i masz dzieci to wtedy sytuacja bardzo sie
komplikuje... :-/
--
Neo[EZN]


Ole[ń]ka

unread,
Dec 25, 2002, 11:47:41 AM12/25/02
to

Użytkownik "JurekA" <jur...@o2.pl> napisał w wiadomości news:aucd21$>
poglady rodem z filmow Pasikowskiego.
>
> Aczkolwiek i uslyszalem luddyczny poglad (przepraszam za wulgarnosc
> okreslenia) - "gdyby suka nie dala to by pies nie wzial"....
>
> O jojj.....mamy Boze Narodzenie a tu takie egzystencjalne dyskusje......


A ja mysle, ze widocznie tak wlasnie mialo byc, zreszta nie ma tego zlego co
by na dobre wkoncu nie wyszlo:))))Tez mi kiedys taki jeden namietnie rogi
przyprawial i fiut teraz zostal sam a ja mam wspanialego meza i
dziecko:)))Ale swoje odchorowalam , oj bolalo oj oj!

Los i Tobie to kiedys wynagrodzi:)))
Wesolych , zdrowych i spokojnych swiat

Ola


Jacek Kijewski

unread,
Dec 25, 2002, 12:22:41 PM12/25/02
to
On Wed, 25 Dec 2002, Neo[EZN] wrote:

> Ludzik zwany Jacek Kijewski, w wiadomosci
> news:Pine.LNX.4.21.021225...@goldenhinde.sail-ho.pl
> napisal:
> >> Ale nie mozna winic za odejscie do innego czlowieka wlasnie tego
> >> czlowieka. To jej wybor i ona decyduje o tym z kim ma byc...
> >
> > Takie pojecia jak odpowiedzialnosc i dane slowo sa bez sensu,
> > smieszne i w zaden sposob ich porzucenie nie wiaze sie z wina?
>
> Wiaze sie z wina ale osoby odchodzacej a nie osoby, do ktorej sie
> odchodzi - to mialem na mysli. Troche to uproscilem bo zdarzaja sie
> sytuacje, kiedy owa osoba "trzecia" tak "miesza" w zwiazku, ze zwiazek
> ma sie coraz gorzej ale glownie winna jest osoba odchodzaca, jesli
> przyrzekala wiernosc oczywiscie.

Aha.

No coz. Ja osobiscie za kradzionym nie przepadam... No ale to oczywiscie
kwestia gustu.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 25, 2002, 12:30:10 PM12/25/02
to
On Wed, 25 Dec 2002, Ewa wrote:

> Znam przyklad malzenstwa, w ktorym maz pije. Wiem, ze to skrajny przyklad.
> Ale prawdziwy, nie czyste teoretyowanie. Maz pije i bije zone - czasem a
> czasem sie tylko awanturuje. Dziecka nie bije, ale to syn jest najbardziej w
> tym wszystkim pokrzywdzony, bo w jakis sposob wmawia sobie, ze to przez
> niego. Nie bede sie nad tym rozwodzic, bo o takich sytuacjach kazdy kiedys
> slyszal. A ta zona nie chce odejs. Twierdzi, ze rozwodzic sie nie powinno. A
> jej maz to dobry czlowiek, kocha ja, a ona tez go kocha, a w kazdym
> malzenstwie sa gorsze chwile.

Nawiazujac do niniejszej dyskusji: ja nie pije, moja zona nie byla bita
(przynajmniej nie przeze mnie, co robila w czasie, kiedy mnie nie bylo w
domu to nie wiem i nie chce wiedziec). Jezeli dobrze zrozumialem maile
JurkA, to jego zony rowniez nic podobnego nie spotkalo.

Wiec to bylo tak apropos czegos?

Ewa

unread,
Dec 25, 2002, 1:16:58 PM12/25/02
to

Użytkownik "Jacek Kijewski" <ja...@sail-ho.pl> napisał w wiadomości
news:Pine.LNX.4.21.021225...@goldenhinde.sail-ho.pl...

> Nawiazujac do niniejszej dyskusji: ja nie pije, moja zona nie byla bita
> (przynajmniej nie przeze mnie, co robila w czasie, kiedy mnie nie bylo w
> domu to nie wiem i nie chce wiedziec). Jezeli dobrze zrozumialem maile
> JurkA, to jego zony rowniez nic podobnego nie spotkalo.
>
> Wiec to bylo tak apropos czegos?

W zyciu!!! Nie mialam takiego zamiaru!!!
Odpowiedz byla ogolnie do dyskusji! Po pierwsze: napisalam wyraznie, ze
przyklad podany przeze mnie jest skrajny. Po drugie: nie napisalam nigdzie,
ze pochwalam zostawianie kogos. Napisalam o tym kilka postow wyzej.
Powiedzialam jedynie, ze jest czasem!!!!!! i druga strona medalu.
Pozdrawiam, Ewa.

PS. I mnie sie zdarzylo kiedys byc zostawiona. A wlasciwie inaczej - ja
odeszlam. Byl tak perfidny, ze dal mi te szanse. Wyczulam, ze cos sie dzieje
i odeszlam, spelniajac w danym momencie jego marzenia. On zostal z czystym
sumieniem. Duzo by opowiadac. I wiecie co? Po dlugim czasie doszlam do
wniosku, ze nie bylam bez winy. Mimo, ze go nie bilam:-))) Ale duzo by
opowiadac.....
Poza tym mysle, ze prawie kazdy z nas kiedys rowniez kogos zostawil.


Neo[EZN]

unread,
Dec 25, 2002, 1:26:36 PM12/25/02
to
Ludzik zwany Jacek Kijewski, w wiadomosci
news:Pine.LNX.4.21.021225...@goldenhinde.sail-ho.pl
napisal:
>> Wiaze sie z wina ale osoby odchodzacej a nie osoby, do ktorej sie
>> odchodzi - to mialem na mysli. Troche to uproscilem bo zdarzaja sie
>> sytuacje, kiedy owa osoba "trzecia" tak "miesza" w zwiazku, ze
>> zwiazek ma sie coraz gorzej ale glownie winna jest osoba odchodzaca,
>> jesli przyrzekala wiernosc oczywiscie.
>
> Aha.
>
> No coz. Ja osobiscie za kradzionym nie przepadam... No ale to
> oczywiscie kwestia gustu.

Ja tez ale niestety chamy na tym swiecie zyja i w dodatku czasem
osiagaja swoj cel - wtedy jest ogromna porazka i cierpienie...
--
Neo[EZN]

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 25, 2002, 2:32:40 PM12/25/02
to

Brawo Szanowni Państwo !
Od skradzionego panela przez gaske z kartofelkami do zdrad i rozwodow...
Takiej wolty to chyba jeszcze na tej grupie nie bylo...

Paszczak i widzisz co narobiles ! :))

A tak serio to kupiłam swojemu mezowi radio na urodziny i rowno tydzien pozniej
zostawil panel w domu a jakze za to mu wyjeli cala reszte. Na szczescie nie
zniszczyli niczego i zamkneli za soba samochod. Mistrzowska robota.
Dokupil tydzien pozniej taki sam model tylko z panelem z innym podswietleniem i
teraz zaklada to ktore mu bardziej pasuje :))

A jesli zona/maz zachowuje sie tak jak opisujecie ( tzn zdradza i nie sznuje )
to chyba czasem lepiej ze odchodzi bo lepiej pocierpiec jakis czas niz stale...

Wesołych Swiat i zebysmy nie musieli narzekac na powazne tematy.

Wildcat


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Zbigniew Cofała

unread,
Dec 25, 2002, 2:43:30 PM12/25/02
to
Paszczak wrote:

Masz??? To dlaczego chcesz kupować od złodziei?
cyt:
"czy sprzedadzą, czy też wolą żebym wsparł złodziei kradnących ich sprzęt"

Nie wchodzi w grę np. kupno od kogoś kto ma panel i bo resztę mu ukradli? Jedyny
powód żeby rozważać kupno od złodzieja to taki że się nie ma papierów na sprzęt
(bo tylko złodziej nie będzie prosił o ich pokazanie).

Dla śmiechu historyjka z tego lata - znajomemu w Katowicach okradli tego lata
samochód - miedzy innymi wzięli radio (też JVC, ale inny model jeden z
najwyższych - za 2500 zł). Został mu panel. Wystawił ten panel na allegro za
jakąś śmieszną kwotę i dał numer telefonu do siebie. I dzwonili jacyś goście,
każdy mówił że on kupi, jest zdecydowany, nawet dzisiaj - bo on ma dokładnie
takie samo radio tylko że ukradli mu panel. Wtedy Krzysio mówił: "oczywiście,
proszę przyjechać (tu namiary do pracy), z papierami z radia, sprzedam panu za
taką cenę od ręki. Ma pan papiery, oczywiście?". Z drugiej strony
konsternacja... "tak, jasne że mam". Ani jeden się nie pojawił :)

p.s. Jak ktoś potrzebuje panel od JVC KD-SH99R to niech pisze na priv dam
namiary na kumpla. :)

Paszczak

unread,
Dec 25, 2002, 2:52:54 PM12/25/02
to
Zbigniew Cofała <Zbig...@cofala.comusun.to> wrote:
>> Przecież mam wszystkie dokumenty legalnego zakupu - fakturę, gwarancję, nawet
>> opakowanie.
>
> Masz??? To dlaczego chcesz kupować od złodziei?

Sugerujesz, że w takiej sytuacji producent sprzeda mi panel od ręki?

P.

Zbigniew Cofała

unread,
Dec 25, 2002, 3:16:52 PM12/25/02
to
Paszczak wrote:

>>> Przecież mam wszystkie dokumenty legalnego zakupu - fakturę, gwarancję,
>>> nawet opakowanie.
>> Masz??? To dlaczego chcesz kupować od złodziei?
> Sugerujesz, że w takiej sytuacji producent sprzeda mi panel od ręki?

Nie wiem, nigdy nie kupowałem samego panela. Twierdzę tylko że nawet jeśli
producent nie sprzeda ci od ręki (a nawet jeśli nie sprzeda wcale), to nie jest
to żaden powód żeby kupować od złodziei.

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 3:08:39 PM12/25/02
to
Użytkownik <wild...@poczta.onet.pl> wrote:
> Brawo Szanowni Państwo !
> Od skradzionego panela przez gaske z kartofelkami do zdrad i
> rozwodow... Takiej wolty to chyba jeszcze na tej grupie nie bylo...

Ale przeciez nie od dzis wiadomo, ze na "Pregu" sie zbiera smietanka
intelektualna naszej polskiej ojczyzny:-)))))

>
> Paszczak i widzisz co narobiles ! :))

Faktycznie Paszczak, a fe:-)))

> Wesołych Swiat i zebysmy nie musieli narzekac na powazne tematy.
>

I wajse wersa:-))

> Wildcat

J. (troche zdziwiony - bo wlasnie sie dowiedzial ze Wildcat jest
kobietą:-))))) - ale w koncu trzeba sie cale zycie uczyc, czyz
ie?:-))) )

Michał "Beaky" Dębicki

unread,
Dec 25, 2002, 6:44:35 PM12/25/02
to
Jacek Kijewski wrote:

(...)

>> Wiaze sie z wina ale osoby odchodzacej a nie osoby, do ktorej sie
>> odchodzi - to mialem na mysli. Troche to uproscilem bo zdarzaja sie
>> sytuacje, kiedy owa osoba "trzecia" tak "miesza" w zwiazku, ze zwiazek
>> ma sie coraz gorzej ale glownie winna jest osoba odchodzaca, jesli
>> przyrzekala wiernosc oczywiscie.
>
> Aha.
>
> No coz. Ja osobiscie za kradzionym nie przepadam... No ale to oczywiscie
> kwestia gustu.
>

tak się przyglądam tej dyskusji...
i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sobie gadacie o gumowych lalach...
"złodzieje"... "kradzione"... "luksusowe modele... na zamówienie"...
no fajnie, że sobie tak gadacie...
ale gdybym był kobietą... to takie żarciki traktowałbym
jak wielkie tablice ... z czerwonymi literami ... i dużą iloscią
wykrzykników...:
"Odpady genetyczne... Nie dotykać !!!
Wysoka toksyczność i radioaktywność...!!!"
lub coś w tym rodzaju...
Wy tak tylko na pręgu... czy w realu też...?
bo jeśli na pręgu... no to macie z głowy pręgierzanki...
ale jeśli w realu... no to raczej pusto chyba wokół Was...?

pozdrawiam
biki ... a może to ja mam nie po kolei w głowie...?
jeśli tak... to proszę o Szanowne Koleżanki ...
o naprostowanie...
... po znajomości... proszę... serio...
(...)

--
""""------,______ ____.-.------""""
'''----,____ \-/.__( ee\ __-'''
\ / .___,--.` `, "Beaky, what makes you
<| |;-;_` `"",/ so incredibly stupid -
jgs & mb //-)))) - huh huh, oh shucks, I get around"

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 7:03:35 PM12/25/02
to
Michał Beaky Dębicki <bi...@pregierz.pl> wrote:
> tak się przyglądam tej dyskusji...
> i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sobie gadacie o gumowych lalach...
> "złodzieje"... "kradzione"... "luksusowe modele... na zamówienie"...
> no fajnie, że sobie tak gadacie...
> ale gdybym był kobietą... to takie żarciki traktowałbym
> jak wielkie tablice ... z czerwonymi literami ... i dużą iloscią
> wykrzykników...:
> "Odpady genetyczne... Nie dotykać !!!
> Wysoka toksyczność i radioaktywność...!!!"
> lub coś w tym rodzaju...
> Wy tak tylko na pręgu... czy w realu też...?
> bo jeśli na pręgu... no to macie z głowy pręgierzanki...
> ale jeśli w realu... no to raczej pusto chyba wokół Was...?
>
>


Biki - juz raz sie zajmowoles mieszaniem w moje zycie i internetowym
pocieszaniem mojej ex. wypisujac jakies farmazony jaka jest cudowna
chociaz jej na oczy wtedy nigdy nie widziales. Wiec prosze Cie raz
jeszcze, zamilknij i sie chociaz nie odzywaj. Nie mieszam sie do Twojego
zycia, acz Twoje rodzinne zdjecia do dzis mam na gdzies CD. Ale Ty sie
nie mieszaj w cudze. Ciesz sie swoim. Oby udanym.

J.

Michał "Beaky" Dębicki

unread,
Dec 25, 2002, 7:35:05 PM12/25/02
to
JurekA wrote:

> Biki - juz raz sie zajmowoles mieszaniem w moje zycie i internetowym
> pocieszaniem mojej ex. wypisujac jakies farmazony jaka jest cudowna
> chociaz jej na oczy wtedy nigdy nie widziales. Wiec prosze Cie raz
> jeszcze, zamilknij i sie chociaz nie odzywaj. Nie mieszam sie do Twojego
> zycia, acz Twoje rodzinne zdjecia do dzis mam na gdzies CD. Ale Ty sie
> nie mieszaj w cudze. Ciesz sie swoim. Oby udanym.

nazywasz mój list mieszaniem się w cudze życie...?
panujesz w ogóle na tym co wysyłasz na pręg...?
komentować tego nie będę...
bo musiałbym użyć słowa paranoja...
zakładam, że jesteś w ostrym dołku...
i Ci się przyciski pomyliły...
priv jest obok...

pozdrawiam
biki... adres w nagłówkach jest prawdziwy... chcesz to napisz...

JurekA

unread,
Dec 25, 2002, 7:52:56 PM12/25/02
to
Michał Beaky Dębicki <bi...@pregierz.pl> wrote:
> JurekA wrote:
>
>> Biki - juz raz sie zajmowoles mieszaniem w moje zycie i internetowym
>> pocieszaniem mojej ex. wypisujac jakies farmazony jaka jest cudowna
>> chociaz jej na oczy wtedy nigdy nie widziales. Wiec prosze Cie raz
>> jeszcze, zamilknij i sie chociaz nie odzywaj. Nie mieszam sie do
>> Twojego zycia, acz Twoje rodzinne zdjecia do dzis mam na gdzies CD.
>> Ale Ty sie nie mieszaj w cudze. Ciesz sie swoim. Oby udanym.
>
> nazywasz mój list mieszaniem się w cudze życie...?
> panujesz w ogóle na tym co wysyłasz na pręg...?
> komentować tego nie będę...
> bo musiałbym użyć słowa paranoja...
> zakładam, że jesteś w ostrym dołku...
> i Ci się przyciski pomyliły...
> priv jest obok...
>

Ja Ci nie mam nic wiecej do powiedzenia poza tym, co wyzej. Widze, ze
interesujesz sie nadal moja rodzina bo ogladales wczoraj strony mojego
dziecka.
Ale w koncu - sa od tego aby je ogladac:-)

Pozdrowienia,
J.

ps. jesli w jednym zdaniu mowisz ze czegos komentowac nie bedziesz - to
nie komentuj w nastepnym.

EOT.

Michał "Beaky" Dębicki

unread,
Dec 25, 2002, 7:59:22 PM12/25/02
to
JurekA wrote:

(...)


> ps. jesli w jednym zdaniu mowisz ze czegos komentowac nie bedziesz - to
> nie komentuj w nastepnym.

przepraszam...
mój faul...
błąd redakcyjny... przed wysłaniem wykasowałem nie tę
linijkę co potrzeba... serio...

poza tym tak... EOT

pozdrawiam
biki(...)

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 2:53:39 AM12/26/02
to
> Użytkownik <wild...@poczta.onet.pl> wrote:
> > Brawo Szanowni Państwo !
> > Od skradzionego panela przez gaske z kartofelkami do zdrad i
> > rozwodow... Takiej wolty to chyba jeszcze na tej grupie nie bylo...
>
> Ale przeciez nie od dzis wiadomo, ze na "Pregu" sie zbiera smietanka
> intelektualna naszej polskiej ojczyzny:-)))))

No bardzo skromne to bylo, bardzo !
Ale co fakt to fakt ;))
A dzieki temu Lipton Ice Tea do tej pory mi sie kojarzy z przemoca w rodzinie.

(P.S.Jak pomysle jaki ze mnie magister to az sie boje isc do lekarza ;-)) )


>
> >
> > Paszczak i widzisz co narobiles ! :))
>
> Faktycznie Paszczak, a fe:-)))
>
> > Wesołych Swiat i zebysmy nie musieli narzekac na powazne tematy.
> >
>
> I wajse wersa:-))
>

I fenk ju :-))

> J. (troche zdziwiony - bo wlasnie sie dowiedzial ze Wildcat jest
> kobietą:-))))) - ale w koncu trzeba sie cale zycie uczyc, czyz
> ie?:-)))  )


Jedno i drugie twierdzenie popieram.
Co do pierwszego wystarczylo dokladniej czytac moje poprzednie wypowiedzi ale
podejrzewam ze na faceta nie zwrociles nalezytej uwagi :-))
A moj nick juz nie raz narobil zametu w sieci. Jakos nikt nie kojarzy ze moze
byc tak jak friend kazdego rodzaju.

A co do drugiego to mamy jakis pozytek z radia Pasczaka :-)))

(Sorry Paszczak to nie bylo zlosliwe-naprawde mi przykro.)

"- A moze Kopernik tez byla kobieta ?
- Tak i Curie-Sklodowska tez..."

Wildcat - Elka (napewno rodzaju zenskiego)

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 3:19:52 AM12/26/02
to

A moze kobiety podobnie mysla o mezczyznach. Wiesz tak naprawde dla nas to
zaden problem wypatrzyc sobie meza kolezanki i tak nim pokierowac ze sam
zacznie nas podrywac i jeszcze bedzie z tego zadowolony. To sa wlasnie babskie
sztuczki. Tylko wiesz co. Normalna tego nie zrobi bo ma poczucie etyki a jesli
probuje to facet ktory sie na to bierze to dla mnie idiota.
Majac dobra zone, normalny dom, leci za wyfiokowana wydra ktora go zostawia na
lodzie bo jak jest wyspecjalizowana w tym sposobie zycia to napewno nie bedzie
dla niej najwazniejszy tylko jest kolejnym trybikiem w maszynie.
A tylko ten ktory sie nie da podpuscic jest godny szacunku bo po pierwsze jest
prawdziwym mezczyzna a nie jakims histerycznym bubkiem niepewnym swojej
wartosci i napewno nie kocha zony tylko wlasne ego.
Po drugie napewno nie zrobila bym czegos takiego bo troche chyba potem trudno
spojrzec w lustro.
Wielkie uczucie a gdzies placze jego zona i dzieci.
A poza tym nie lubie rzeczy uzywanych :-))

Z tych samych powodow nigdy nie bede szanowac facetow ktorzy jednym okiem
obserwuja mojego meza czy widzi ich rozpaczliwe proby poderwania mnie.

Dla mnie jest to tak plaskie i tak beznadziejne ze taki gosc budzi we mnie
obrzydzenie. Nie znosze tchorzy i to tak falszywych. On jak jest do tego zdolny
to jest zdolny do wszystkiego.
I nie obchodzi mnie falszywe wspolczycie ktorym bardzo czesto sie posluguja
typu : " twoj maz cie nie docenia ", "ja widze jaka jestes naprawde " bo nic
nie moze wiedziec jak jest miedzy nami a tylko ulozyl sobie kilka standartowych
sloganow i sie nimi desperacko posluguje. Jesli dzialaja na
panienki "inteligentne inaczej " to powodzenia. Ja sie czuje tym co najwyzej
urazona bo warta jestem czegos wiecej i jak mnie tak nisko ocenia to na drzewo.

Dlatego ironiczne komentarze na grupie odnoszace sie do ludzi podrywajacych
cudze zony/mezow, glupio zdradzajace wlasnych jakos mnie nie szokuja bo sami
sobie na to zapracowali. Jak ktos ma czyste sumienie to go to nie zaboli.

Pozdrawiam

Wildcat

z jednym i wylacznie jednym mezem od poczatku przez dluuugie lata
I dobrze mi z tym !

Michał "Beaky" Dębicki

unread,
Dec 26, 2002, 3:31:52 AM12/26/02
to
wild...@poczta.onet.pl wrote:


(... ciach bo długie...)

>
> Wildcat
>
> z jednym i wylacznie jednym mezem od poczatku przez dluuugie lata
> I dobrze mi z tym !
>

według mnie ... nie za bardzo na temat...
a nawet zupełnie nie...
ni z gruszki ni z pietruszki chcesz ze mną omawiać
problemy wierności małżeńskiej...?
czy ja w ogóle coś na ten temat powiedziałem...?
ale czuję się naprostowywany...
jeszcze ze dwa takie listy... i przeproszę Jacka...
może jeszcze nie za omawiany(?) mój list...
ale za jeden z zamierzchłej przeszłości...
w kazdym razie ucieszyłaś Go ... to pewne:)))

pozdrawiam
biki... biki, to wszystko ten brak doświadczenia...
może gdybyś był luksusowym modelem... to jakaś
wyfiokowana wydra... ale zapomnij o tym... raczej:)
staryś a głupiś...

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 4:11:55 AM12/26/02
to
> wild...@poczta.onet.pl wrote:
>
>
> (... ciach bo długie...)
>
> >
> > Wildcat
> >
> > z jednym i wylacznie jednym mezem od poczatku przez dluuugie lata
> > I dobrze mi z tym !
> >  
>
> według mnie ... nie za bardzo na temat...
> a nawet zupełnie nie...
> ni z gruszki ni z pietruszki chcesz ze mną omawiać
> problemy wierności małżeńskiej...?
> czy ja w ogóle coś na ten temat powiedziałem...?
> ale czuję się naprostowywany...
> jeszcze ze dwa takie listy... i przeproszę Jacka...
> może jeszcze nie za omawiany(?) mój list...
> ale za jeden z zamierzchłej przeszłości...
> w kazdym razie ucieszyłaś Go ... to pewne:)))
>
> pozdrawiam
> biki...  biki, to wszystko ten brak doświadczenia...
>         może gdybyś był luksusowym modelem... to jakaś
>         wyfiokowana wydra... ale zapomnij o tym... raczej:)

Ale przeciez o tym byla ta czesc watku.

Nie chce z Toba omawiac zadnych problemow malzenskich tylko staralam sie
wytlumaczyc ten brak szacunku w poprzednich komentarzach.
A co do Twoich rozliczen z Jackiem to sorry nie mam pojecia o czym mowa. Owszem
zobaczylam po wyslaniu odpowiedzi jakies Wasze przepychanki, jesli odniosles to
do siebie to pewnie przypadek.
Moj post to bylo tylko moje zdanie na omawiany temat i Twoj komentarz.
Reszte zalatwiajcie sami - ja sie nie wtracam jak dorosli rozmawiaja ;-))

A o zdanie zenskiej czesci sam prosiles ;-)

Pozdrawiam
Wildcat

P.S. I nie mam zamiaru nikogo naprostowywac. To bylo tylko i wylacznie moje
zdanie na temat dyskutowany powyzej. Reszta jest sprawa kazdego czlowieka i ani
nie mam patentu na nieomylnosc zeby cokolwiek komukolwiek sugerowac ani
uprawnien do oceniania. I nie mam zamiaru w to sie bawic.

Dino62

unread,
Dec 26, 2002, 4:42:15 AM12/26/02
to
Ciach, bo było długie - ale dobre

>
> Dlatego ironiczne komentarze na grupie odnoszace sie do ludzi podrywajacych
> cudze zony/mezow, glupio zdradzajace wlasnych jakos mnie nie szokuja bo sami
> sobie na to zapracowali. Jak ktos ma czyste sumienie to go to nie zaboli.
>
> Pozdrawiam
>
> Wildcat

Wildcat, dzieki Ci za słowa otuchy! Myslałam, ze ja w dzisiejszych
czasach jedna taka niemadra sie ostałam !
Popieram kazde łówo, a moze bym i gwałtowniej nawet zareagowała, totez
ciesze sie, że zrobiłas to za mnie :-))) Dopiero co musiałam pocieszac
biednego studenta (oczywiscie słownie;-))), monogamiste, który po
niewczasie sie na własnej skórze dowiedział, ze jego ukochana nie była i
nie jest monogamistka... a ona potem chciała do niego wrócic gdy sama
trafiła na... nie monogamiste, lecz za późno, och, za późno juz
było....Przykład wręcz podręcznikowy.
Całuje wszystkich mocno i serdecznie, i swiatecznie.
Una z Pogranicza
Badzcie stali! Jesli nie w innych uczuciach, to na pewno w przyjaźni....

gg 2987184
icq 177967460

Michał "Beaky" Dębicki

unread,
Dec 26, 2002, 4:38:59 AM12/26/02
to
wild...@poczta.onet.pl wrote:

(...)


>
> Ale przeciez o tym byla ta czesc watku.
>

owszem ... ale ja o niej ani słowa nie napisałem...

> Nie chce z Toba omawiac zadnych problemow malzenskich tylko staralam sie
> wytlumaczyc ten brak szacunku w poprzednich komentarzach.
> A co do Twoich rozliczen z Jackiem to sorry nie mam pojecia o czym mowa.
> Owszem zobaczylam po wyslaniu odpowiedzi jakies Wasze przepychanki, jesli
> odniosles to do siebie to pewnie przypadek.

nie ma żadnych przepychanek... :)
kiedyś nie zgodziliśmy się... w sprawach doktrynalnych
podpisaliśmy protokół niezgodności...
i w absolutnej zgodzie przestaliśmy ze sobą o tym rozmawiać...
i już...:)
tym razem chodziło mi o nieuprawnione dodanie do 10 przykazania
słowka: " ani żadnej ( _innej_ ) rzeczy która jego jest"...
pozwoliłaś sobie na podobny żarcik w poprzednim liście...
i potraktowałem to jako żart...
ale jak powtórzysz ... go jeszcze kilka razy... będę miał Ci to za złe...

> Moj post to bylo tylko moje zdanie na omawiany temat i Twoj komentarz.
> Reszte zalatwiajcie sami - ja sie nie wtracam jak dorosli rozmawiaja ;-))

no właśnie o moim komentarzu to znalazłem niewiele...
co do zdania na tematy małżeńskie... nie wypowiadam się...
wiem tylko o moim ... a o tym rozmawiać na pewno nie będę na pręgu...
ani na żadnej innej grupie...

>
> A o zdanie zenskiej czesci sam prosiles ;-)

no i miałem wrażenie, że zdanie na temat mnie interesujący
jest niejasne...
teraz sobie zapisuje: wyobrażenia bikiego - reality 0:1

>
> Pozdrawiam
> Wildcat
>
> P.S. I nie mam zamiaru nikogo naprostowywac. To bylo tylko i wylacznie
> moje zdanie na temat dyskutowany powyzej. Reszta jest sprawa kazdego
> czlowieka i ani nie mam patentu na nieomylnosc zeby cokolwiek komukolwiek
> sugerowac ani uprawnien do oceniania. I nie mam zamiaru w to sie bawic.
>

przecież to tylko konwencja... rozmowy
nie traktuj tego tak poważnie...:)
mnie już nie można naprostować...
można mnie tylko złamać (zmęczenie materiału)

pozdrawiam
biki ... i pytanie techniczne...
czy http://niusy.onet.pl ... nie dają żadnej wrotki...?
... brak wrotki trochę mylący jest... jeśli się
nie czyta całymi gałązkami...

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 5:06:51 AM12/26/02
to
> wild...@poczta.onet.pl wrote:
>
> (...)
> >
> > Ale przeciez o tym byla ta czesc watku.
> >
>
> owszem ... ale ja o niej ani słowa nie napisałem...

No to sorry. Moze zla interpretacja, moze zareagowalam z rozpedu na to wszystko
co bylo powyzej.

> tym razem chodziło mi o nieuprawnione dodanie do 10 przykazania
> słowka: " ani żadnej ( _innej_ ) rzeczy która jego jest"...
> pozwoliłaś sobie na podobny żarcik w poprzednim liście...
> i potraktowałem to jako żart...
> ale jak powtórzysz ... go jeszcze kilka razy... będę miał Ci to za złe...

Nie lubie sie powtarzac :-)
A jak chcesz miec mi cokolwiek za ale to wrocmy do watku o interpretacji ;-)
Ja zawsze najpierw sie upewniam czy mam racje a potem oceniam. Podejscie mniej
emocjonalne - zmniejsza sznse na pomylke - polecam. :-))



> > Moj post to bylo tylko moje zdanie na omawiany temat i Twoj komentarz.
> > Reszte zalatwiajcie sami - ja sie nie wtracam jak dorosli rozmawiaja ;-))
>
> no właśnie o moim komentarzu to znalazłem niewiele...
> co do zdania na tematy małżeńskie... nie wypowiadam się...
> wiem tylko o moim ... a o tym rozmawiać na pewno nie będę na pręgu...
> ani na żadnej innej grupie...

EOT


>
> >
> > A o zdanie zenskiej czesci sam prosiles ;-)
>
> no i miałem wrażenie, że zdanie na temat mnie interesujący
> jest niejasne...
> teraz sobie zapisuje: wyobrażenia bikiego - reality  0:1

Zycie bywa zaskakujace ;-))Czesc zenska tym bardziej ;-))


>
> > P.S. I nie mam zamiaru nikogo naprostowywac. To bylo tylko i wylacznie
> > moje zdanie na temat dyskutowany powyzej. Reszta jest sprawa kazdego
> > czlowieka i ani nie mam patentu na nieomylnosc zeby cokolwiek komukolwiek
> > sugerowac ani uprawnien do oceniania. I nie mam zamiaru w to sie bawic.
> >
>
> przecież to tylko konwencja... rozmowy
> nie traktuj tego tak poważnie...:)
> mnie już nie można naprostować...
> można mnie tylko złamać (zmęczenie materiału)

Trzymaj sie :))

Swieta nam sie koncza !
Na sniadanko bo jutro szara rzeczywistosc ! :-))

Wildcat

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 5:10:54 AM12/26/02
to

> Wildcat, dzieki Ci za słowa otuchy! Myslałam, ze ja w dzisiejszych
> czasach jedna taka niemadra sie ostałam !

No milo wiedziec ze ktos jeszcze popiera ten punkt widzenia.
Juz myslałam ze mnie tu zakrzycza.



> Popieram kazde łówo, a moze bym i gwałtowniej nawet zareagowała, totez
> ciesze sie, że zrobiłas to za mnie :-)))

Nie ma to jak sie kims wyreczyc ;-))

Dopiero co musiałam pocieszac
> biednego studenta (oczywiscie słownie;-))), monogamiste, który po
> niewczasie sie na własnej skórze dowiedział, ze jego ukochana nie była i
> nie jest monogamistka... a ona potem chciała do niego wrócic gdy sama
> trafiła na... nie monogamiste, lecz za późno, och, za późno juz
> było....Przykład wręcz podręcznikowy.
> Całuje wszystkich mocno i serdecznie, i swiatecznie.
> Una z Pogranicza
> Badzcie stali! Jesli nie w innych uczuciach, to na pewno w przyjaźni....

Owszem chociaz wyjatki sie zdarzaja. Ale aby bylo ich malo i uzasadnione ;-))

Pozdrawiam i jeszcze Wesołych Swiat.

Aneta Reluga

unread,
Dec 26, 2002, 6:01:23 AM12/26/02
to
Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako wild...@poczta.onet.pl,
napisała w wiadomości <6aff.000000...@newsgate.onet.pl>:

[...]


> A moze kobiety podobnie mysla o mezczyznach. Wiesz tak naprawde dla nas to

> zaden problem wypatrzyc sobie meza kolezanki [...]

Aha. Skoro dla Was to żaden problem. No ale lecimy dalej.

> To sa wlasnie babskie sztuczki.

Ciekawych rzeczy w tym Usenecie można się nauczyć.

[...]


> A poza tym nie lubie rzeczy uzywanych :-))

Patrz, no i znowu to powtarzasz.
Właściwie to szkoda, że nie użyłaś jeszcze frazy w rodzaju
"przechodzony towar". Czy jakiegoś równie miłego. Które jednoznacznie
określa, ze czasem faktycznie bezpieczniej i wygodniej zainwestować
w komplet mebli kuchennych.
Komplet jest bezpieczny. A z takim "modelem luksusowym" (czasami
"na zamówienie", ale czasem, zdziwisz się, "z drugiej ręki"!) same
problemy. Najlepiej przykuć kajdankami do kaloryfera i wynająć
eunucha płci dowolnej. Niech przypilnuje, by nasz model nóg nie dostał
i z czystej desperacji własnymi zębami nie przegryzł się przez ścianę.

> Z tych samych powodow nigdy nie bede szanowac facetow ktorzy jednym okiem
> obserwuja mojego meza czy widzi ich rozpaczliwe proby poderwania mnie.

[...]


> Ja sie czuje tym co najwyzej urazona bo warta jestem czegos wiecej

> i jak mnie tak nisko ocenia to na drzewo. ^^^^^^

To w końcu wyznaj: interesuje Cię opinia _jakiegoś_ _przedmiotu_,
czy nie?

An. co jeszcze nie wie, gdzie się kończy "ktoś", a zaczyna "coś"
--
< arel @ pregierz:pl ~~~~ - o, kropki mi pączkują, jak miło >
< http://www:pregierz:pl/~arel - strona . . >
< http://www:pregierz:pl/~arel/zdjecia_pl.html . ::zdjęcia:: >

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 6:19:11 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Michał "Beaky" Dębicki wrote:

> tak się przyglądam tej dyskusji...
> i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sobie gadacie o gumowych lalach...
> "złodzieje"... "kradzione"... "luksusowe modele... na zamówienie"...
> no fajnie, że sobie tak gadacie...
> ale gdybym był kobietą... to takie żarciki traktowałbym
> jak wielkie tablice ... z czerwonymi literami ... i dużą iloscią
> wykrzykników...:
> "Odpady genetyczne... Nie dotykać !!!
> Wysoka toksyczność i radioaktywność...!!!"
> lub coś w tym rodzaju...

Wisz, biki, grupowe kobiety od dawna nas tak traktuja. A nie miec racji -
straszna rzecz, wiec pod choinke przynajmniej ja moge troche racji dac ;)

> Wy tak tylko na pręgu... czy w realu też...?
> bo jeśli na pręgu... no to macie z głowy pręgierzanki...
> ale jeśli w realu... no to raczej pusto chyba wokół Was...?

Nie, nie pusto. Calkiem niepusto. Jezeli czlowiek mialby wszystko brac na
serio, to by sie tepa brzytwa musial...

No, i "kradzione nie tuczy" - heh, dzisiejsze kobiety i tak nie potrafia
gotowac...

Jacek "wigilia u babci... mniam" Kijewski

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 6:29:10 AM12/26/02
to
Użytkownik <wild...@poczta.onet.pl> wrote:
>> Użytkownik <wild...@poczta.onet.pl> wrote:
>>> Brawo Szanowni Państwo !
>>> Od skradzionego panela przez gaske z kartofelkami do zdrad i
>>> rozwodow... Takiej wolty to chyba jeszcze na tej grupie nie bylo...
>>
>> Ale przeciez nie od dzis wiadomo, ze na "Pregu" sie zbiera smietanka
>> intelektualna naszej polskiej ojczyzny:-)))))
>
> No bardzo skromne to bylo, bardzo !
> Ale co fakt to fakt ;))

Nieee....nooo.....po prostu staram sie identyfikowac z oczekiwaniem
czytelnikow "pręga" i trochę poschlebiac ich (mojej tez - co by nie bylo
na mnie) proznosci z okazji
Swiat:-))))

> A dzieki temu Lipton Ice Tea do tej pory mi sie kojarzy z przemoca w
> rodzinie.


A tego to nie kumam.....jaka przemoc w rodzinie i jaki Lipton Ice Tea
?(bede bronic tego napoju jak lew bo to od dobrych paru lat moj ulubiony
napoj:-)))

>
> (P.S.Jak pomysle jaki ze mnie magister to az sie boje isc do lekarza
> ;-)) )

Tego tez nie zlapalem.....ale to pewnie dlatego ze uzywasz skrotow
myslowych, ktorych jeszcze nie wylapalem - ale bede nad tym pracowac -
Aj promis:-)

> Jedno i drugie twierdzenie popieram.
> Co do pierwszego wystarczylo dokladniej czytac moje poprzednie
> wypowiedzi ale podejrzewam ze na faceta nie zwrociles nalezytej uwagi
> :-)) A moj nick juz nie raz narobil zametu w sieci. Jakos nikt nie
> kojarzy ze moze byc tak jak friend kazdego rodzaju.

Przyznaje sie bez bicia ze widzac nicka Wildcat - pomyslalem: Aha - to
bedzie pewnie jakis zbudntowany, niezalezny koles, kto ma zawsze wlasne
zdanie i chodzi wlasnymi drogami...i dosc stanowczy. Wildcat - stoi w
sprzecznosci z czyms typu "kociak".
Jakos tak to jest, ze nicki, jakimi sie podpisujemy - oddzialywuja na
wyobraznie. Swego czasu znalem kogos, kto w zamierzchlych czasach do
nicka dodawal "^^". Pytam sie a co toto jest to "^^" - no i slysze: "A
to sa moje piersi". Od zawsze mowie ze w internecie jak w
zyciu.....podobne mechanizmy spoleczne oddzialywuja :-))
Najzabawniej dla mnie przedstawiaja sie nicki, ktore na wlasny uzytek
nazywam sobie "matrymonialnymi". Np (wymyslam:) Iza73Wawa - Wiemy ze ma
na imie Iza, urodzila sie w 73 roku i mieszka w Wawie. - zyc, nie
umierac:-)

>
> A co do drugiego to mamy jakis pozytek z radia Pasczaka :-)))
>

Gdybym byl zlodziejem panelu taty Paszczaka, to po lekturze tego wątku
wziałbym lapiac sie za glowe i oddał ten panel. W końcu narobił nieco
zamieszania.....

BTW (o ile inni złodzieje słuchają: w lutym tego roku ukradziono mi
srebrna komórkę Motoroli TimePort z GPRS z +GSM. Znak szczególny -
naderwana nalepka "GPRS" na dole, z przodu aparatu. Moze ktos sobie
kupil taka na rynku albo przez Allegro??? Jakby co - to jest ona moja
(moge podac numer seryjny)
Mowie to troche zartem - bo Paszczak nie dostanie panelu a ja komórki
.....no i na dodatek to troche albo i nawet bardzo NTG -
przepraszam.....

>
> "- A moze Kopernik tez byla kobieta ?
> - Tak i Curie-Sklodowska tez..."

Czy byla kobieta? No nie wiem....na pewno wg tego co czytam na
tabliczkach z nazwami ulic w jednym z krajow Europy Zachodniej - Curie
byla Francuska. Podobnie jak Chopin byl Francuzem....
A na to pewnie nie wpadlas:-))))

Uklony,

Jurek.

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 6:51:47 AM12/26/02
to

> > A moze kobiety podobnie mysla o mezczyznach. Wiesz tak naprawde dla nas to
> > zaden problem wypatrzyc sobie meza kolezanki [...]
>
> Aha. Skoro dla Was to żaden problem. No ale lecimy dalej.

Dla nas jako kobiet ;-))

> > A poza tym nie lubie rzeczy uzywanych :-))
>
> Patrz, no i znowu to powtarzasz.

Gdzie ja to pisalam pierwszy raz ? Serio sie pytam.

> Właściwie to szkoda, że nie użyłaś jeszcze frazy w rodzaju
> "przechodzony towar". Czy jakiegoś równie miłego. Które jednoznacznie
> określa, ze czasem faktycznie bezpieczniej i wygodniej zainwestować
> w komplet mebli kuchennych.
> Komplet jest bezpieczny. A z takim "modelem luksusowym" (czasami
> "na zamówienie", ale czasem, zdziwisz się, "z drugiej ręki"!) same
> problemy. Najlepiej przykuć kajdankami do kaloryfera i wynająć
> eunucha płci dowolnej. Niech przypilnuje, by nasz model nóg nie dostał
> i z czystej desperacji własnymi zębami nie przegryzł się przez ścianę.

Nie nie traktuje mezczyzn przedmiotowo. Po pierwsze nalezy odroznic zartobliwa
ironie od zlosliwosci celowej.
Po drugie nie opisuje tu moich fantazji posiadania faceta na wylacznosc i
ubezwlasnowolnienia go calkowicie tylko wzajemny szacunek i zwiazek na bazie
zaufania.
Dlatego jak napisalam juz wyzej nigdy nioe zaiteresowala bym sie facetem
zonatym przez wzglad na cierpienie jego zony i dzieci jesli by ich zdradzal.
A po drugie troche za bardzo sie szanuje zeby mimo wszystko brnac w takie
sytuacje.
Czasami mozna sobie odpuscic wlasne ego.


>
> > Z tych samych powodow nigdy nie bede szanowac facetow ktorzy jednym okiem
> > obserwuja mojego meza czy widzi ich rozpaczliwe proby poderwania mnie.
> [...]
> > Ja sie czuje tym co najwyzej urazona bo warta jestem czegos wiecej
> > i jak mnie tak nisko ocenia to na drzewo.            ^^^^^^
>
> To w końcu wyznaj: interesuje Cię opinia _jakiegoś_ _przedmiotu_,
> czy nie?
>
> An. co jeszcze nie wie, gdzie się kończy "ktoś", a zaczyna "coś"

OK wracam do zdania o zartobliwej ironii. I wlasciwie w tym momencie ciag
dalszy tej dyskusji powinien sie skonczyc bo gdybysmy chcieli dyskutowac
wszystkie zarty ktore tu padly to pewnie grozila by nam jakas wojna domowa.

Pozdrawiam i zajmijmy sie jakimis swiatecznymi tematami.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 7:01:48 AM12/26/02
to
Aneta Reluga <ar...@pregierz.pl.invalid> wrote:
> Właściwie to szkoda, że nie użyłaś jeszcze frazy w rodzaju
> "przechodzony towar". Czy jakiegoś równie miłego. Które jednoznacznie
> określa, ze czasem faktycznie bezpieczniej i wygodniej zainwestować
> w komplet mebli kuchennych.

Ale Aneta.....nie uwazasz sie ze troszke sie czepiasz nie tego co
WildCat mowi a tego *jak* mowi, czyli stylu?

Mam takie dziwne wrazenie ze podzial w tym watku bedzie na 2 obozy. Ci,
co maja cos na sumieniu (zdrady) beda zdradzajacych bronic (dorabiajac
do tego jakas ideologie w najgorszym razie "bo zupa byla za slona") a
ci ktorzy nie zdradzaja - beda bronic tradycyjnych wartosci dot. np
istoty malzenstwa.

> Komplet jest bezpieczny. A z takim "modelem luksusowym" (czasami
> "na zamówienie", ale czasem, zdziwisz się, "z drugiej ręki"!) same
> problemy. Najlepiej przykuć kajdankami do kaloryfera i wynająć
> eunucha płci dowolnej. Niech przypilnuje, by nasz model nóg nie dostał
> i z czystej desperacji własnymi zębami nie przegryzł się przez ścianę.

Ale to kwestia nazewnictwa. Zgodze sie ze uprzedmiotowianie meza/zony
sie nie godzi. Ale jakos ludzie ze sporym stazem malzenskim, ktorzy czy
jest z gorki czy pod gorke sa sobie wierni - nie szukaja sobie "bratnich
dusz" staraja sie z lepszym czy gorszym efektem walczyc o swoja rodzine.
Wg mojej definicji - bycie czyijms mezem badz zona zobowiazuje. Co
najmniej do uczciwosci. A najprosciej jest sie "przesiasc na nowszy
model". Tylko po co w takim razie rodzina? Przeciez nikt jej/jego na
sile przed oltarz nie pcha.
Jestem w stanie jeszcze moze zrozumiec glupote osoby, ktora w chwili
ozenku ma lat "naście". Ale dorosli ludzie? Obecnie statystyczne 50%
prawie??? To obrazuje w jak malo odpowiedzialnym swiecie zyjemy.......

J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 7:07:39 AM12/26/02
to
Jacek Kijewski <ja...@sail-ho.pl> wrote:
> Jacek "wigilia u babci... mniam" Kijewski


Dobrze masz...moje obydwie babcie juz tam na gorze w szczesliwszym
swiecie - dbaj wiec o Babcie:-)

ps. Sluchaj, pare dni temu byl tu wątek o reklamie Bolsa z łódką. Ja nie
znam sie na zeglarstwie, wczoraj sie przygladalem omawianej reklamie: No
i poza tym ze sztorm byl taki ze IMHO oni juz dawno wszyscy powinni isc
na dno, to nie zrozumialem o co szlo z tym zaglem - ten zagiel co go
bylo widac spod wody uratowal temu topiacemu sie zycie?

Sorry - ale w temacie zeglarstwa to wiem baaaardzo malo...

J.


wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 7:05:29 AM12/26/02
to

> >>
> >> Ale przeciez nie od dzis wiadomo, ze na "Pregu" sie zbiera smietanka
> >> intelektualna naszej polskiej ojczyzny:-)))))
> >
> > No bardzo skromne to bylo, bardzo !
> > Ale co fakt to fakt ;))
>
> Nieee....nooo.....po prostu staram sie identyfikowac z oczekiwaniem
> czytelnikow "pręga" i trochę poschlebiac ich (mojej tez - co by nie bylo
> na mnie) proznosci z okazji
> Swiat:-))))

Ciekawe na ile to pomoze. Czy beda sie klocic wiecej czy mniej ? :))


>
> > A dzieki temu Lipton Ice Tea do tej pory mi sie kojarzy z przemoca w
> > rodzinie.
>
>
> A tego to nie kumam.....jaka przemoc w rodzinie i jaki Lipton Ice Tea
> ?(bede bronic tego napoju jak lew bo to od dobrych paru lat moj ulubiony
> napoj:-)))

Byl taki watek gdzie kolezanka poskarzyla sie na zakretke Lipton Ice tea a
doszlismy do przemocy w rodzinie. Nie chce mi sie teraz szukac ale bylo tego ze
200 postow z czego pewnie 10 pierwszych w temacie zasadniczym ;)


>
> >
> > (P.S.Jak pomysle jaki ze mnie magister to az sie boje isc do lekarza
> > ;-)) )
>
> Tego tez nie zlapalem.....ale to pewnie dlatego ze uzywasz skrotow
> myslowych, ktorych jeszcze nie wylapalem - ale bede nad tym pracowac -
> Aj promis:-)

Aj biliw :)( o Jezu !! - ale ladne wyszlo )
To bylo sprowadzenie kwiatu polskiej inteligencji na ziemie.


> Przyznaje sie bez bicia ze widzac nicka Wildcat - pomyslalem: Aha - to
> bedzie pewnie jakis zbudntowany, niezalezny koles, kto ma zawsze wlasne
> zdanie i chodzi wlasnymi drogami...i dosc stanowczy. Wildcat - stoi w
> sprzecznosci z czyms typu "kociak".

To jeszcze z czasow liceum i nic nie ma wspolnego z "kociakiem".
Wiec dlaczego Wildcat - jesli nie kociak - strasznie ciekawa jestem Twoich
wnioskow :))

> Jakos tak to jest, ze nicki, jakimi sie podpisujemy - oddzialywuja na
> wyobraznie. Swego czasu znalem kogos, kto w zamierzchlych czasach do
> nicka dodawal "^^". Pytam sie a co toto jest to "^^" - no i slysze: "A
> to sa moje piersi".  Od zawsze mowie ze w internecie jak w
> zyciu.....podobne mechanizmy spoleczne oddzialywuja :-))
> Najzabawniej dla mnie przedstawiaja sie nicki, ktore na wlasny uzytek
> nazywam sobie "matrymonialnymi". Np (wymyslam:) Iza73Wawa - Wiemy ze ma
> na imie Iza, urodzila sie w 73 roku i mieszka w Wawie. - zyc, nie
> umierac:-)

No to dlaczego Wildcat17 ? ;-))


>
> >
> > "- A moze Kopernik tez byla kobieta ?
> > - Tak i Curie-Sklodowska tez..."
>
> Czy byla kobieta? No nie wiem....na pewno wg tego co czytam na
> tabliczkach z nazwami ulic w jednym z krajow Europy Zachodniej - Curie
> byla Francuska. Podobnie jak Chopin byl Francuzem....
> A na to pewnie nie wpadlas:-))))

Słyszalam o tym ale ten kawalek mi akurat z "Seksmisji" przyszedl :))
>
> Uklony,

Wzajemnie

Aneta Reluga

unread,
Dec 26, 2002, 7:30:21 AM12/26/02
to
Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako JurekA,
napisała w wiadomości <auerfm$a5c$1...@news.onet.pl>:

> Ale Aneta.....nie uwazasz sie ze troszke sie czepiasz nie tego co
> WildCat mowi a tego *jak* mowi, czyli stylu?

> Mam takie dziwne wrazenie ze podzial w tym watku bedzie na 2 obozy. Ci,
> co maja cos na sumieniu (zdrady) beda zdradzajacych bronic (dorabiajac
> do tego jakas ideologie w najgorszym razie "bo zupa byla za slona") a
> ci ktorzy nie zdradzaja - beda bronic tradycyjnych wartosci dot. np
> istoty malzenstwa.

Nie.
Mnie nie interesuje, co kto robi w zaciszu domowym.
Nie chcę ustawiać nikomu życia, oceniać poczynań czy wpajać mojego
sposobu widzenia świata. Dlatego podwątek o zdradach i racjach
kompletnie ignoruję.
Interesuje mnie jedynie sposób podejścia.
Człowiek jest człowiekiem, _nie_ przedmiotem, i tego chciałabym
się trzymać.

[tnę dywagacje na temat małżeństwa, które w żadnym wypadku nie dotyczą]

Jeszcze raz. Najważniejszy jest szacunek. _Również_ wobec siebie.

An.

Jerzy Makieła

unread,
Dec 26, 2002, 7:35:23 AM12/26/02
to

Użytkownik "JurekA" <jur...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:auerfn$a5c$2...@news.onet.pl...

> na dno, to nie zrozumialem o co szlo z tym zaglem - ten zagiel co go
> bylo widac spod wody uratowal temu topiacemu sie zycie?

Uuuuu dlugo by tlumaczyc.... juz nie wspomne ze bez wodki nie
rozbierosz:-))))


--
Pozdrowienia JurekM
www.siz.3miasto.pl
GSM 601-938-951

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 7:40:11 AM12/26/02
to
JurekA <jur...@o2.pl> wrote:
> Czy byla kobieta? No nie wiem....na pewno wg tego co czytam na
> tabliczkach z nazwami ulic w jednym z krajow Europy Zachodniej - Curie
> byla Francuska. Podobnie jak Chopin byl Francuzem....

Jak wyszła za mąż za Curie, to się nazywała Curie. To chyba normalne.

A ojciec Chopina był Francuzem (mieszkającym od 16 roku życia w Polsce).

P.

P.S. A Mickiewicz był pół Litwinem, pół Żydem - przynajmniej wg Krasińskiego
P.P.S. A Kopernik? Germaniec jak się patrzy.
P.P.P.S. I jak tu nie być kosmopolitą?

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 7:43:28 AM12/26/02
to
JurekA <jur...@o2.pl> wrote:
> Mam takie dziwne wrazenie ze podzial w tym watku bedzie na 2 obozy. Ci,
> co maja cos na sumieniu (zdrady) beda zdradzajacych bronic (dorabiajac
> do tego jakas ideologie w najgorszym razie "bo zupa byla za slona") a
> ci ktorzy nie zdradzaja - beda bronic tradycyjnych wartosci dot. np
> istoty malzenstwa.

A więc pozostaniemy przy starej dobrej prawdzie o punkcie siedzenia i
każdy pozostanie w swoim grajdołku ;)

Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

P.

Aneta Reluga

unread,
Dec 26, 2002, 7:42:03 AM12/26/02
to
Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako wild...@poczta.onet.pl,
napisała w wiadomości <6aff.000000...@newsgate.onet.pl>:

>> > A moze kobiety podobnie mysla o mezczyznach. Wiesz tak naprawde dla nas to

>> > zaden problem wypatrzyc sobie meza kolezanki [...]
>> Aha. Skoro dla Was to żaden problem. No ale lecimy dalej.
> Dla nas jako kobiet ;-))

Ogarniają mnie coraz większe obawy
że mój wirtualny obraz o wyglądzie
"obleśny, łysawy facecik po czterdziestce"
to wcale nie był tak do końca żarcik :)

>> > A poza tym nie lubie rzeczy uzywanych :-))
>> Patrz, no i znowu to powtarzasz.
> Gdzie ja to pisalam pierwszy raz ? Serio sie pytam.

Hej... wcale nie napisałam, że "się powtarzasz"
tylko że "to powtarzasz". Używane. Kradzione. Coś. Rzecz. Jakoś tak.

> Nie nie traktuje mezczyzn przedmiotowo. Po pierwsze nalezy odroznic
> zartobliwa ironie od zlosliwosci celowej.

Dobrze... powiedzmy, że nie rozwinę, bo nie chcę zaogniać

> Po drugie nie opisuje tu moich fantazji posiadania faceta na wylacznosc i
> ubezwlasnowolnienia go calkowicie tylko wzajemny szacunek i zwiazek na bazie
> zaufania.
> Dlatego jak napisalam juz wyzej nigdy nioe zaiteresowala bym sie facetem
> zonatym przez wzglad na cierpienie jego zony i dzieci jesli by ich zdradzal.
> A po drugie troche za bardzo sie szanuje zeby mimo wszystko brnac w takie
> sytuacje.

Wiesz.
Problem z instytucją ławnika jest taki...
że większe szanse ma ten, kto ładniej płacze :)

[...]

Po prostu przyjmijmy, że mamy rozbieżne pule żartów... i tyle.
Nieszczęścia od tego nie będzie, prawda?

An.

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 7:44:39 AM12/26/02
to
wild...@poczta.onet.pl wrote:
> No to dlaczego Wildcat17 ? ;-))

1971? ;)

P.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:03:17 AM12/26/02
to
Paszczak <szcz...@hoga.pl.invalid> wrote:
> Zbigniew Cofała <Zbig...@cofala.comusun.to> wrote:
>>> Przecież mam wszystkie dokumenty legalnego zakupu - fakturę,
>>> gwarancję, nawet opakowanie.
>>
>> Masz??? To dlaczego chcesz kupować od złodziei?
>
> Sugerujesz, że w takiej sytuacji producent sprzeda mi panel od ręki?
>


Pare postow wyzej napisalem ze ukradziono mi komorke Motorola. To co
powiem, odnosi sie tez do watku o komorkach przed sietami.

Ano komorke kupilem dosc drogo - zaplacilem 700zl w Plusie. Ale za to
dostalem 2GB darmowego (wliczonego w koszt w/w ceny) ruchu w internecie.
Rzecz pierunsko wygodna - zwlaszcza dla mnie bo czesto sie przemieszczam
z laptopem.

No i jak stracilem moja komorke (pomine fakt ze ja kretyn wbijalem w nia
ze 200 numerow telefonow) pojechalem do Plusa. Za 2 stowy wymienilem
sobie karte SiM ukradziona z telefonem na nowa - ale gdy zapytalem czy
moge kupic sobie nowa komorke Motorola TimePort - uslyszalem - tak. Ale
za ........uwaga: 2000zlotych.

Dlaczego? Bo taka byla cena "bez promocji" A kupujac motorole podpisalem
abonament na 2 lata. Wiec aby kupic sobie motorole znowu za 7 stow,
musialbym podpisac nastepna umowe na 2 lata i placic 2 abonamenty.

Mowie: Ale mi moja motorole ukradziono. Uslyszalem - przykro nam. Jeden
koles z BOK z Plusa nawet chcial mi pomoc (sic!) ale po 2 dniach
oddzwonil przepraszajac - ze nic nie da sie zrobic.

Tak wiec mam delikatnie mowiac ambiwalentny stosunek do operatorow
komorek i ich "promocji". Albo inaczej - nie oczekuje ze sprzedawcy
czegokolwiek bedzie zalezec na mnie-kliencie. Jemu zalezy wylacznie na
zysku. Takie to zycie...ot.

Reasumujac - watpie aby producent Ci sprzedal panel od reki. A jesli
juz - to za cene na tyle wysoka, ze machniesz reka.

J.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:02:43 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Aneta Reluga wrote:

> Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako Paszczak,
> napisała w wiadomości <auethf$mko$2...@phone.provider.pl>:
>
> [...]


> > Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
> > trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?
>

> Powiem nie wprost.
> Wiesz, że można na własnej skórze (albo na skórze własnych
> najbliższych) odczuć tak wątpliwe przyjemności, jak tortury,
> gwałt lub morderstwo - i mimo to nadal być przeciwnikiem kary
> śmierci?

Zdarza sie wyjatkowo-wyjatkowo rzadko. A tych, ktorym sie zdarza, warto
izolowac ze spoleczenstwa: czort wie, co im jeszcze do lba wpadnie...

> An. [i proponuję EOT... to tylko przykład był, nie zachęta]

Heh.

Jacek "ile zycia mozna spedzic udajac kogos, kim sie nie jest?" Kijewski

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:03:45 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Alex Jańczak wrote:

> > Czy dalej trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?
>

> Zejść na ziemię i zrozumieć, że jeśli kogoś kochasz to problem
> "zdrady" i "kradzieży" nie istnieje.

?

Aneta Reluga

unread,
Dec 26, 2002, 7:47:37 AM12/26/02
to
Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako Paszczak,
napisała w wiadomości <auethf$mko$2...@phone.provider.pl>:

[...]


> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
> trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

Powiem nie wprost.


Wiesz, że można na własnej skórze (albo na skórze własnych
najbliższych) odczuć tak wątpliwe przyjemności, jak tortury,
gwałt lub morderstwo - i mimo to nadal być przeciwnikiem kary
śmierci?

An. [i proponuję EOT... to tylko przykład był, nie zachęta]

Alex Jańczak

unread,
Dec 26, 2002, 7:48:26 AM12/26/02
to
Paszczak <szcz...@hoga.pl.invalid> napisał(a) :

> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni.

A kto to taki? I czemu miałby nie należeć do jednej z dwóch
poprzednich grup?

> Czy dalej trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

Zejść na ziemię i zrozumieć, że jeśli kogoś kochasz to problem


"zdrady" i "kradzieży" nie istnieje.

Olka
--
**/|_/|********************************************************
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://dziewczynka.org/ ***** niegrzeczna @ dziewczynka.org *

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:00:48 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Paszczak wrote:

> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
> trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

Idealy (przynajmniej w omawianym zakresie) sa czysto fikcyjne. Czlowiek
jako istota nie jest stworzeniem monogamicznym i niewiele na to
poradzisz. Czasem uwarunkowania kulturowe, ekonomiczne czy religijne czy
inne przewaza, czasem nie. Ot i tyle. Dorabianie do tego jakis ideologii
jest marnowaniem czasu.

Oczywiscie, powiedziec pare slow do sluchu zawsze mozna, co to szkodzi?

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 7:57:21 AM12/26/02
to

Bols ma ok. 300 m2 spinakera. Sila ciagu na szocie (zalezy tez,
ktorym i jak) moze wyniesc cos kolo 2 ton. Jakby zagiel wyciagnal kolesia
z wody, to w nastepnym kroku ucialby/zmiazdzylby mu lape na bloku.

A sztorm to nie byl. Calosc i tak pewnie w jakims studio krecona, ale
jakby to na wode przenosic, to cos kolo 6B.

Alex Jańczak

unread,
Dec 26, 2002, 8:05:58 AM12/26/02
to
Jacek Kijewski <ja...@sail-ho.pl> napisał(a) :

> On Thu, 26 Dec 2002, Alex Jańczak wrote:
>
>>> Czy dalej trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?
>>
>> Zejść na ziemię i zrozumieć, że jeśli kogoś kochasz to problem
>> "zdrady" i "kradzieży" nie istnieje.
>
> ?

Dobrze, jeszcze bardziej łopatologicznie :)
Jeśli kogoś kochasz to nie uważasz że go posiadasz na własność.
Ukraść można Ci tylko to, co posiadasz albo sądzisz że posiadasz.
Jeśli kogoś kochasz to życzysz mu jak najlepiej, niezależnie od
tego czy jest z Tobą czy z kimś innym. Genialne w swej prostocie
a jak ułatwia życie i przy okazji oszczędza czytelnikom wielu ton
piętnowania na niusach :)

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 7:57:28 AM12/26/02
to
Aneta Reluga <ar...@pregierz.pl.invalid> wrote:
> [...]
>> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
>> trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?
>
> Powiem nie wprost.
> Wiesz, że można na własnej skórze (albo na skórze własnych
> najbliższych) odczuć tak wątpliwe przyjemności, jak tortury,
> gwałt lub morderstwo - i mimo to nadal być przeciwnikiem kary
> śmierci?

Uogólniałem.

Nie będziemy się zajmować niealgorytmicznymi wyrzutkami.

;)

P.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:13:11 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, JurekA wrote:

> Tak wiec mam delikatnie mowiac ambiwalentny stosunek do operatorow
> komorek i ich "promocji". Albo inaczej - nie oczekuje ze sprzedawcy
> czegokolwiek bedzie zalezec na mnie-kliencie. Jemu zalezy wylacznie na
> zysku. Takie to zycie...ot.
>
> Reasumujac - watpie aby producent Ci sprzedal panel od reki. A jesli
> juz - to za cene na tyle wysoka, ze machniesz reka.

Dokladnie. Przy okazji, koszt dwoch scalakow, wyswietlacza, kilku klawiszy
i antenki wynosi sporo, sporo mniej, niz te 2000 zl, czy ile. Gdyby nie
systemy "promocji", to ceny komorek musialyby sie zatrzymac na jakims
umiarkowanie normalnym poziomie. A teraz zarabia nie ten, kto robi tansze
i lepsze telefony, tylko ten, kto wejdzie w uklady z operatorami.

Dodajac koncesjonowanie operatorow, nie jest to wolny rynek.

Co do ceny panela: moim zdaniem uczciwy producent powinien sprzedac. Za
cene odpowiednia do jego wartosci. Ale klient juz zaplacil za radio, a z
panelem to same problemy, najczesciej nie warto sie tym zajmowac. Wiec
pewnie nie sprzedadza i tyle.

wild...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 26, 2002, 8:12:57 AM12/26/02
to
> wild...@poczta.onet.pl wrote:
> > No to dlaczego Wildcat17 ? ;-))
>
> 1971? ;)

Nie - to nie od tego ;-))

Jerzy Makieła

unread,
Dec 26, 2002, 8:20:29 AM12/26/02
to

Użytkownik "Jacek Kijewski" <ja...@sail-ho.pl> napisał w wiadomości
news:Pine.LNX.4.21.021226...@goldenhinde.sail-ho.pl...

>
> Bols ma ok. 300 m2 spinakera. Sila ciagu na szocie (zalezy tez,
> ktorym i jak) moze wyniesc cos kolo 2 ton. Jakby zagiel wyciagnal kolesia
> z wody, to w nastepnym kroku ucialby/zmiazdzylby mu lape na bloku.

Pytanie czy by sie utrzymal na szocie..?? W zeszlym roku Michu trzymal szot
w chwili jak spinaker "zapracowal", bylo Aaaaauc i pare slow powszechnie
uwazanych za obelzywe oraz kleby pary gdy wlozyl potem dlon do wody:-))))))

wildcat17

unread,
Dec 26, 2002, 8:21:01 AM12/26/02
to

>
> >> > A moze kobiety podobnie mysla o mezczyznach. Wiesz tak naprawde dla
nas to
> >> > zaden problem wypatrzyc sobie meza kolezanki [...]
> >> Aha. Skoro dla Was to żaden problem. No ale lecimy dalej.
> > Dla nas jako kobiet ;-))
>
> Ogarniają mnie coraz większe obawy
> że mój wirtualny obraz o wyglądzie
> "obleśny, łysawy facecik po czterdziestce"
> to wcale nie był tak do końca żarcik :)

Ale o ile pamietam nikit tu nie komentowal ani grupy wiekowej ani wygladu
zewnetrznego. Nie brnijmy w to bo zaraz takie sie pieklo rozpeta ze nawet
swiateczna atmosfera nic nie pomoze ;))


>
> >> > A poza tym nie lubie rzeczy uzywanych :-))
> >> Patrz, no i znowu to powtarzasz.
> > Gdzie ja to pisalam pierwszy raz ? Serio sie pytam.
>
> Hej... wcale nie napisałam, że "się powtarzasz"
> tylko że "to powtarzasz". Używane. Kradzione. Coś. Rzecz. Jakoś tak.

Aha OK sorry. Zart mial byc -raz jeszcze mowie ! ;)


>
> Po prostu przyjmijmy, że mamy rozbieżne pule żartów... i tyle.
> Nieszczęścia od tego nie będzie, prawda?

Podobno rozbieznosci ubarwiaja rzeczywistosc ;)

Pozdrawiam

Wildcat


wildcat17

unread,
Dec 26, 2002, 8:25:44 AM12/26/02
to
> Ale to kwestia nazewnictwa. Zgodze sie ze uprzedmiotowianie meza/zony
> sie nie godzi. Ale jakos ludzie ze sporym stazem malzenskim, ktorzy czy
> jest z gorki czy pod gorke sa sobie wierni - nie szukaja sobie "bratnich
> dusz" staraja sie z lepszym czy gorszym efektem walczyc o swoja rodzine.
> Wg mojej definicji - bycie czyijms mezem badz zona zobowiazuje. Co
> najmniej do uczciwosci.

Nawet egoistycznej uczciwosci jezeli juz nie chcemy szukac innych powodow.
Jezeli ja swojemu mezowi zapewniam pelne poczucie bezpieczenstwa i szcunek
to mam prawo tego samego wymagac w stosunku do siebie.
Bardzo powszechny jest model meza/zony czepiajacego sie swojej drugiej
polowy o wyimaginowane zdrady w czasie kiedy sam robi najgorsze rzeczy.

A najprosciej jest sie "przesiasc na nowszy
> model". Tylko po co w takim razie rodzina? Przeciez nikt jej/jego na
> sile przed oltarz nie pcha.
> Jestem w stanie jeszcze moze zrozumiec glupote osoby, ktora w chwili
> ozenku ma lat "naście". Ale dorosli ludzie? Obecnie statystyczne 50%
> prawie??? To obrazuje w jak malo odpowiedzialnym swiecie zyjemy.......

Egoistycznym swiecie. Robia co chca nie patrzac na innych a potem szukaja
usprawiedliwienia kazdym kosztem.

Wildcat


wildcat17

unread,
Dec 26, 2002, 8:29:19 AM12/26/02
to

>
> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy dalej
> trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

Pewnie zalezy od sytuacji. Jesli ma sie nowa zone np. to nie upowaznia do
krzywdzenia jej " bo ja to tez kiedys przezylem "
A poza tym istnieje taki rodzaj milosci ktora taki incydent potrafi wybaczyc
pod warunkiem ze nie jest powtarzany.
A "mszczenie sie" to chyba droga jednokierunkowa...

Wildcat


Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:34:53 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Alex Jańczak wrote:

> Jacek Kijewski <ja...@sail-ho.pl> napisał(a) :
>
> > On Thu, 26 Dec 2002, Alex Jańczak wrote:
> >
> >>> Czy dalej trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?
> >>
> >> Zejść na ziemię i zrozumieć, że jeśli kogoś kochasz to problem
> >> "zdrady" i "kradzieży" nie istnieje.
> >
> > ?
>
> Dobrze, jeszcze bardziej łopatologicznie :)
> Jeśli kogoś kochasz to nie uważasz że go posiadasz na własność.
> Ukraść można Ci tylko to, co posiadasz albo sądzisz że posiadasz.
> Jeśli kogoś kochasz to życzysz mu jak najlepiej, niezależnie od
> tego czy jest z Tobą czy z kimś innym. Genialne w swej prostocie
> a jak ułatwia życie i przy okazji oszczędza czytelnikom wielu ton
> piętnowania na niusach :)

Jezeli przyjmiemy definicje zdrady taka:

Osoba A zyje w zwiazku monogamicznym z osoba B, istota tego zwiazku
(malzenstwo, narzeczenstwo, kocia lapa tradycyjna czy takie tam) zaklada,
ze ani osoba A nie bedzie wspolzyla (seksualnie, a mozna tez uznac, ze
uczuciowo) z osoba inna, niz B, oraz osoba B z inna niz A. Zatem jezeli
osoba A utrzymuje ww. stosunki z osoba C, wzglednie osoba B utrzymuje
stosunki z osoba D (C moze, ale nie musi byc rozne od D, wazne, ze jest
rozne od A i rozne od B), to mamy zdrade. Czy jest ona problemem, czy nie,
no to zalezy od wielu czynnikow (np. czy A jest impotentem i przyzwalajac
na zdrade "wynagradza" ten fakt, czy cos), ale przyjmuje sie, ze w
zwiazkach w miare normalnych zdrada problemem jest.

Jest to fakt obiektywny, nie podlegajacy rozwazaniom o zyczeniu komus jak
najlepiej. W dodatku istnieje, mysle, ze w sporej czesci zwiazkow.

Jezeli chodzi o poglad osobnika A na zdrade osobnika B, to juz mozna
oczywiscie dywagowac, czy osobnik A to akceptuje, czy nie i jakie kroki
(od rozwodu po zamordowanie osobnika B lub C) podejmie w razie
nieakceptowania.

Co do posiadania: mozna ukrac cos, czego nie posiadam. Np. na mocy umowy
dzierzawy bylem w tym sezonie posiadaczem 3 jachtow. Z jednego skradziono
silnik. Ja bylem posiadaczem, silnik byl jednak wlasnoscia kolegi. On sie
czuje okradziony (ja zreszta tez). Oczywiscie, roznice miedzy posiadaczem
samoistnym i zaleznym... Itede. Ludzkie poglady sa niezbyt precyzyjne, a
idealistyczne podejscie do tematu tylko zamet powieksza.

Jako informatyk (w dodatku na pg ksztalcony) poczulem sie w obowiazku wiec
napisac "?". Jako wyraz zdziwienia.

Natomiast juz mniej sarkastycznie:

W kazdym zwiazku jest lepiej, a czasem gorzej. A czasem calkiem zle. Przy
czym niekoniecznie jest to stan trwaly. To sie zmienia. Nawet, jezeli
osoby z tego zwiazku sie kochaja. Czasem ktos moze sie czuc zawiedziony,
czasem odrzucony, czasem cokolwiek. Jezeli w tym momencie pojawia sie ktos
z zewnatrz, to najczesciej jest mu banalnie latwo taka sfrustrowana osobe
"przechwycic". A dosc czesto wcale sie nie trzeba starac, swiat jest pelen
(tu pisze z meskiego punktu widzenia) sfrustrowanych 30-latek, ktorych maz
nie rozumie i ktore szukaja sobie pocieszenia. Czasem wystarczy sie
usmiechnac. Pokazac droge na skroty. Drogi na skroty najczesciej koncza
sie gdzies w krzakach czy na przepasci, no ale tego na poczatku nie
widac. To, ze nad zwiazkiem pracuje sie latami, tego tez sie nie zawsze
pamieta.

Czasem tak sie przygladam, jak prosto byc zlodziejem takich zon czy jak to
nazwac. Przytakiwac, potakiwac, po glowce poglaskac. Zaden problem. Z
kobiecej strony wyglada to pewnie jeszcze latwiej. Czy to zle, czy dobrze,
to nie wiem, przygladam sie tak tylko. I coraz bardziej robi sie to
ciekawe*. Tak ogolnie i teoretycznie.

A idealistyczne gadanie o milosci, wiecznej, trwalej i takiej, o jakiej w
Biblii pisza - juz byl watek, w ktorym twierdzilem, ze takowa nie istnieje
poza kartami ksiazek, pozwol mi nie przechodzic tej dyskusji raz jeszcze.

W kazdym razie: jak ktos w jakims zwiazku jest, to lezy jakby poza moimi
zainteresowaniami. A teraz to i tak lezy poza moimi zainteresowaniami (i
wolalbym, zeby tak zostalo) z przyczyn, ze ja jestem.

*) w ogole manipulowanie ludzmi jest dosc proste, kilka podstawowych
sztuczek wystarcza najczesciej. A ktos, kto sie dlugo w tej sztuce cwiczy,
okreci sobie wokol palca kazdego. No, prawie kazdego.

wildcat17

unread,
Dec 26, 2002, 8:33:40 AM12/26/02
to

> > tak się przyglądam tej dyskusji...
> > i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sobie gadacie o gumowych lalach...
> > "złodzieje"... "kradzione"... "luksusowe modele... na zamówienie"...
> > no fajnie, że sobie tak gadacie...
> > ale gdybym był kobietą... to takie żarciki traktowałbym
> > jak wielkie tablice ... z czerwonymi literami ... i dużą iloscią
> > wykrzykników...:
> > "Odpady genetyczne... Nie dotykać !!!
> > Wysoka toksyczność i radioaktywność...!!!"
> > lub coś w tym rodzaju...
>
> Wisz, biki, grupowe kobiety od dawna nas tak traktuja. A nie miec racji -
> straszna rzecz, wiec pod choinke przynajmniej ja moge troche racji dac ;)

HEJ a skad te poglady ??!!!
Bo inaczej to pomowienie :))

> No, i "kradzione nie tuczy" - heh, dzisiejsze kobiety i tak nie potrafia
> gotowac...

Jasne - tak ogolnie wszystkie ! Zapewne ! :)

Wildcat


JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:22:22 AM12/26/02
to
Użytkownik <wild...@poczta.onet.pl> wrote:
> Aj biliw :)( o Jezu !! - ale ladne wyszlo )
> To bylo sprowadzenie kwiatu polskiej inteligencji na ziemie.

Masz mnie!:-))) Przepraszam. Juz mi glowy nie wpadnie dowartosciowywanie
kwiatu polskiej inteligencji....potem mnie sie po tylku dostaje (ale ja
na prawde chcialem doooobrze:-))))

>> Jakos tak to jest, ze nicki, jakimi sie podpisujemy - oddzialywuja na
>> wyobraznie. Swego czasu znalem kogos, kto w zamierzchlych czasach do
>> nicka dodawal "^^". Pytam sie a co toto jest to "^^" - no i slysze:
>> "A to sa moje piersi". Od zawsze mowie ze w internecie jak w
>> zyciu.....podobne mechanizmy spoleczne oddzialywuja :-))
>> Najzabawniej dla mnie przedstawiaja sie nicki, ktore na wlasny uzytek
>> nazywam sobie "matrymonialnymi". Np (wymyslam:) Iza73Wawa - Wiemy ze
>> ma na imie Iza, urodzila sie w 73 roku i mieszka w Wawie. - zyc, nie
>> umierac:-)
>
> No to dlaczego Wildcat17 ? ;-))

No nie przeceniaj mnie.....taki mądrasek to ja nie jestem - moze to data
Twoich urodzin, a moze posiadlas eliksir mlodosci i zawsze masz lat
17:-))))


J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:11:57 AM12/26/02
to
Jacek Kijewski <ja...@sail-ho.pl> wrote:
> Jacek "ile zycia mozna spedzic udajac kogos, kim sie nie jest?"
> Kijewski
>

Z moich obserwacji wynika ze mozna i to calkiem sporo. Niestety:-(

J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:10:23 AM12/26/02
to
Aneta Reluga <ar...@pregierz.pl.invalid> wrote:
> Jedyna w swoim rodzaju osoba, chcąca być znana jako Paszczak,
> napisała w wiadomości <auethf$mko$2...@phone.provider.pl>:
>
> [...]
>> Chociaż jest jeszcze trzecia grupa - ci, którzy byli zdradzeni. Czy
>> dalej trwać przy swoich ideałach, czy też 'zejść na ziemię'?

Ja bylem zdradzony - ale to nie oznacza ze sam zdradzam czy bede
zdradzac. I jak najbardziej czuje sie przynalezny do grupy tych co
wierza w sens malzenstwa.

>
> Powiem nie wprost.
> Wiesz, że można na własnej skórze (albo na skórze własnych
> najbliższych) odczuć tak wątpliwe przyjemności, jak tortury,
> gwałt lub morderstwo - i mimo to nadal być przeciwnikiem kary
> śmierci?

Mozna. Jestem przeciwny aborcji i karze smierci....fakt...lepiej juz
tych tematow nie ruszac bo zaraz na prawde sie tu zrobi prawdziwa
afera...lepszy EOT:-)

J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:23:33 AM12/26/02
to

Paszczak "wysredniasz" srednia wieku pręgierzan?:-))

J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:29:58 AM12/26/02
to

Masz racje. Tylko ze ja chowalem sie w Polsce a w domu sie od dziecka
ogladalo z zapartym tchem konkurs chopinowski (o moim kaleczeniu Chopina
na pianinie nie wspomne - bo to wstyd i hanba:-))))

I potem wlaczam tv w obcym kraju i slysze wypowiedzi pianistow, jaka to
piekna muzyka tego kompozytora z Francji - Chopina.

No to sie pogubilem..... przynajmniej wierze ze sp Lutuslawski
pozostanie kompozytorem polskim.....
....albo ze "Krakowiacy i Gorale" Boguslawskiego nie okaza utworem dajmy
na to hiszpanskim....

J.

JurekA

unread,
Dec 26, 2002, 8:33:19 AM12/26/02
to
Alex Jańczak <ol...@pregierz.pl> wrote:
> Zejść na ziemię i zrozumieć, że jeśli kogoś kochasz to problem
> "zdrady" i "kradzieży" nie istnieje.
>


Mylisz sie Ola. Mowisz chyba na podstawie teorii. Jak bys musiala
kochajac
kogos w imie swoich zasad z torba uban mieszkac pod mostem miesiacami -
zmienilabys zdanie.

J.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:39:04 AM12/26/02
to

nie wiem, szanse nikle. Szot jak szot, ale jak lapy fajnie sie od falu
pala ;)

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:42:21 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, wildcat17 wrote:

> > > tak się przyglądam tej dyskusji...
> > > i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sobie gadacie o gumowych lalach...
> > > "złodzieje"... "kradzione"... "luksusowe modele... na zamówienie"...
> > > no fajnie, że sobie tak gadacie...
> > > ale gdybym był kobietą... to takie żarciki traktowałbym
> > > jak wielkie tablice ... z czerwonymi literami ... i dużą iloscią
> > > wykrzykników...:
> > > "Odpady genetyczne... Nie dotykać !!!
> > > Wysoka toksyczność i radioaktywność...!!!"
> > > lub coś w tym rodzaju...
> >
> > Wisz, biki, grupowe kobiety od dawna nas tak traktuja. A nie miec racji -
> > straszna rzecz, wiec pod choinke przynajmniej ja moge troche racji dac ;)
>
> HEJ a skad te poglady ??!!!
> Bo inaczej to pomowienie :))

no, przepraszam, nalezalo dac disclaimer, ze nie wszystkie. Co akurat mnie
zbytnio nie martwi ani nie cieszy :)

> > No, i "kradzione nie tuczy" - heh, dzisiejsze kobiety i tak nie potrafia
> > gotowac...
>
> Jasne - tak ogolnie wszystkie ! Zapewne ! :)

Wiesz, chcialem napisac "moze kiedys taka spotkam", ale nie, gotowanie to
nie jedyna umiejetnosc, a mozna z niej zrezygnowac (zwlaszcza, jak sie
samemu gotuje niezle) na rzecz innych (umiejetnosci).

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 8:43:36 AM12/26/02
to

No mozna, ale to meczace. A alternatywa sa wyzwiska typu szowinistyczna
swinia czy jakos tak. Dosc niska cena za komfort ;)

wildcat17

unread,
Dec 26, 2002, 8:52:20 AM12/26/02
to

> Masz mnie!:-))) Przepraszam. Juz mi glowy nie wpadnie dowartosciowywanie
> kwiatu polskiej inteligencji....potem mnie sie po tylku dostaje (ale ja
> na prawde chcialem doooobrze:-))))


Wierze, wierze :))


> >
> > No to dlaczego Wildcat17 ? ;-))
>
> No nie przeceniaj mnie.....taki mądrasek to ja nie jestem - moze to data
> Twoich urodzin, a moze posiadlas eliksir mlodosci i zawsze masz lat
> 17:-))))

Jak kazda kobieta :))
No nie - wole 18 bo juz na film dla dorosłych mozna wejsc :))

Wildcat


Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 9:21:40 AM12/26/02
to
"Alex Jańczak" <ol...@pregierz.pl> wrote:
> Dobrze, jeszcze bardziej łopatologicznie :)
> Jeśli kogoś kochasz to nie uważasz że go posiadasz na własność.
> Ukraść można Ci tylko to, co posiadasz albo sądzisz że posiadasz.
> Jeśli kogoś kochasz to życzysz mu jak najlepiej, niezależnie od
> tego czy jest z Tobą czy z kimś innym. Genialne w swej prostocie
> a jak ułatwia życie i przy okazji oszczędza czytelnikom wielu ton
> piętnowania na niusach :)

Niemniej jednak nie jesteśmy chodzącymi intelektami, ale (również)
instynktownie reagującymi zwierzątkami.

Gdyby w pewnej sytuacji 'ten trzeci' się nie pojawił problem zostałby
jakoś przezwyciężony i więcej dla 'tych trzecich' mogłoby nie być miejsca.

W każdym razie po tych wszystkich doświadczeniach nie tylko nie nazywam
kogokolwiek złodziejem (bo moja ex nie była moją własnością), ale i sam
się nie czuję jak złodziej i bardzo się dziwię oburzonym znajomym, którzy
przerywając mi sympatyczną rozmowę z nowopoznaną dziewczyną szepczą "ale
ona ma faceta!". No to co? Ja jej tylko daję większy wybór, a ostatecznie
decyzja należy do niej.

A jak jeszcze usłyszę, że "oni są razem już 3 lata" to wręcz się czuję
dobroczyńcą ;)

P.

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 9:27:04 AM12/26/02
to
JurekA <jur...@o2.pl> wrote:
> Reasumujac - watpie aby producent Ci sprzedal panel od reki. A jesli
> juz - to za cene na tyle wysoka, ze machniesz reka.

A przypaku komórek cena promocyjna jest zaniżona, bo operator odbija sobie z
abonamentu. Jakby była promocja za 1 zł to mieliby Ci sprzedać za 1 zł?
Przecież komórkę mogłeś opchnąć na Allegro.

A w przypadku panela - niech mi nawet sprzedadzą nieco drożej, niż się
'odsprzedaje' na Allegro (najprawdopodobniej kradzione) panele.

Ale jeśli będę miał do wyboru - kupić (być może własny) kradziony panel za
100 zł lub nowe radio za 800 zł, to niestety wybiorę panel. Sorry, nie
zainwestuję siedmiu stów w naprawianie świata.

P.

Paszczak

unread,
Dec 26, 2002, 9:33:06 AM12/26/02
to

Hymm? Wildcat pisała, że ma męża, więc nie ma chyba 17 lat. Może 0x17? ;)

P.

Jacek Kijewski

unread,
Dec 26, 2002, 9:35:39 AM12/26/02
to
On Thu, 26 Dec 2002, Paszczak wrote:

> W każdym razie po tych wszystkich doświadczeniach nie tylko nie nazywam
> kogokolwiek złodziejem (bo moja ex nie była moją własnością), ale i sam
> się nie czuję jak złodziej i bardzo się dziwię oburzonym znajomym, którzy
> przerywając mi sympatyczną rozmowę z nowopoznaną dziewczyną szepczą "ale
> ona ma faceta!". No to co? Ja jej tylko daję większy wybór, a ostatecznie
> decyzja należy do niej.
>
> A jak jeszcze usłyszę, że "oni są razem już 3 lata" to wręcz się czuję
> dobroczyńcą ;)

I jak strasznie przez to cierpisz dla dobra ludzkosci?

It is loading more messages.
0 new messages